No gwiazdy, gwiazdy
Celebryci zostali przegłodzeni przez tydzień, sama karma, siano i zioła, zero świeżego, taka jestem zła matka.
Ale ważne, że podziałało. Z radosnym turkotem od kilku dni rzucają się na wszystko co im daję - dawniej znienawidzone jedzonko jest teraz pyycha... Nawet paprykę zaczęli zjadać
Wiem że jeszcze 3 lata... Ale przeraża mnie konieczność wyboru, tym bardziej że pomysłów mam kilka. Do LO na pewno idę na biol-chem, ale co potem...
Obiecałam sobie że jak tylko skończą się te wszystkie konkursy to usiądę wreszcie i spróbuję nauczyć się jakiegoś języka. Ponoć można złapać się na różne wymiany już w szkole średniej, a znajomość chociaż podstaw to już coś.
O ile będę zdolna do zapamiętania czegokolwiek przez jakiś czad. Teraz uczę się do chemii (wiem że nie mam szans, ale co tam

) a jednocześnie nie mogę zapomnieć zbyt wielu rzeczy z biologii bo niedługo Olimpiada Biologiczna... A w międzyczasie jeszcze Parki Krajobrazowe, gdzie oprócz szczegółów nt trzech Parków muszę nauczyć się rozpoznawać ponad ok 100 roślin i 100 zwierząt. O ile zwierzaki to w 1/3 ptactwo i problemu nie mam, o tyle roślinki to dla mnie koszmar. Komonicznik skrzydlatostrąkowy, włosienicznik skąpopręcikowy, podrzeń żebrowiec, ostrożeń pannoński i inne cudowności
