witajcie ! Inka czuje się już raczej dobrze, była słabiutka po narkozie, ale dziś już maszeruje dziarsko, tyle, że na sztywnych nóżkach... a dlaczego ? cóż, Inka, jak każdy kot chyba nie lubi mieć niczego na sobie.
jak tylko mogła stanąć na własnych nogach (wczoraj), to zaczęła wydziwiać

czyli chodzić na sztywnych nóżkach, bokiem, przewracać się, ale jak zaczęła się czołgać tyłem, pełzać dosłownie, to już można było oddać na plecy, widok niecodzienny i tak dziwny, że płakałam ze śmiechu

tak bardzo chciała się pozbyć ubranka... kosmitka normalnie
tu zdjęcia z telefonu w piątek, jak wróciliśmy z kliniki, była słaba, "na haju" jeszcze więc spała długo, długo, ale spokojna

dziś już się krzątała po domu, ale jeszcze powolutku, do ubranka się przywzyczaiła, nie lubi go i chodzi jak paralitka, ale nie wariuje już

pogodziła się z uprzężą. Szew ma kryty, rozpuszczalny, ale żeby nie lizała ranki i nie rozbabrała, jak będzie sama, to ma go nosić przez kilka dni.
nie było różowego, hi hi ! ale w niebieskim też jej do twarzy (do pysia raczej)
