Dzięki za uspokojenie! Ja jestem niecierpliwa i zawsze mi się wydaje, że skoro problem został rozwiązany, to od razu powinno być dobrze
Po 2 dniach jest tak, że Baranek dużo rzeczy próbuje (tego ogórka w końcu trochę ruszył), sucha karma sprawia problem, ale jest zdeterminowany i powoli się udaje, w ogóle ma apetyt i jest bardziej zadowolony niż wczoraj czy przedwczoraj. Tylko do tego poidła dziś średnio podchodzi, ale najadł się sporo pomidora.
Przy pędzlowaniu pyszczka mam wrażenie, że przy prawej stronie mocniej się wzbrania, ale nie wiem, czy ma tam jakieś uszkodzenia, czy po prostu ja, mając tam gorszy dostęp, jakoś mniej umiejętnie to robię (jestem leworęczna, więc od lewej mi łatwiej).
Z karmą ratunkową nie chcę przesadzać i dawać jej bez potrzeby, bo Baran i tak jest gruby jak nieszczęście. Gdybym przez dłuższy czas widziała, że nie chce jeść, to tak, ale dziś akurat często je, więc nie dokarmiam.
Muszę też Leonkowi jutro jakieś zdjęcia zrobić, bo jest znowu bardzo piękny - utył, futro ma jeszcze ładniejsze i tylko te krzywe bokobrody przypominają, że niedawno miał operację