Calkiem dobrze. Dzisiaj dostał steryd (po raz pierwszy od dwóch tygodni) bo było trochę gorzej. Zestresował sie tym zastrzykiem mocno i juz sie bałam że znów dostanie, ataku ale na szczęście już jest ok.
Po świętach jedziemy do weta, ale tym razem do Dziwaka, może on wymyśli coś jeszcze.
Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały
: 24 gru 2016, 12:38
autor: Dropsio
Wesołych świąt! Przede wszystkim zdrowia dla Was, waszych bliskich i zwierzaków, bo to jest chyba najważniejsze...
Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały
: 24 gru 2016, 14:00
autor: Chocolate Monster
Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały
: 24 gru 2016, 14:19
autor: paprykarz
Boże Narodzenie, więc każdy się raduje,
Mikołaj prezenty do wora ładuje,
Wszyscy przy stole już od dawna siedzą
I dwanaście potraw ze smakiem jedzą,
W tym dniu cudownym życzę Wam miłości,
Ciepła, uśmiechu i wiele radości,
Przed domem dużego, pięknego bałwana,
Nowego Roku z kieliszkiem szampana,
A pod choinką prezentów noc
I udanej imprezy w Sylwestrową noc!
Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały
: 24 gru 2016, 17:06
autor: martuś
Wesołych Świąt!
Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały
: 24 gru 2016, 20:10
autor: Siula
Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały
: 25 gru 2016, 1:41
autor: Cooyo
Cudownych świąt!
Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały
: 25 gru 2016, 21:08
autor: balbinkowo
Wesołych Świąt!!!
Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały
: 26 gru 2016, 12:03
autor: Dropsio
Chłopaki jakiś czas temu doczekali się powiększenia zagrody i teraz każdy ma do dyspozycji 105x70 cm. Dropsik jeszcze chętniej przytula się przez kratki do Cośka, na wybiegach potrafią biegać razem - jeden w klatce, a drugi wzdłuż jej boku... Często siedzą razem i gadają do siebie. Zachęcona tym wszystkim stwierdziłam, że może jednak spróbować połączyć ich raz jeszcze?
Na kolankach nic - Cosiek trochę poturkotał, ale Drops nie reagował i miał to głęboko gdzieś, wyłożył się i zdrzemnął na chwilę. Postawiłam ich na dywanie i... Cosiek zaczął standardowo łazić i udawać traktor, a Dropsik, przerażony, nie wiedział co ma ze sobą zrobić i kręcił się w kółko, starając się mieć Cośka na oku (bo na jedno już chyba prawie nie widzi...). W końcu, kiedy kucnęłam, popędził do mnie i wlazł na kolana. Kiedy odstawiłam go z powrotem koło Cosia, wkurzony udziabał mnie w rękę i znów zaczął się pchać na mnie żeby go zabrać...
Doszłam do wniosku, że lepiej nie ryzykować i go nie denerwować.