Lord dzisiejsze popołudnie przywitał bobami!

Nie mysimi, tylko świńskimi. No, może bez połysku, ale kształt właściwy! W nagrodę dostał ogórka i nagrodę docenił. Potem udało mi się Lordowską mość przekonać do przyjęcia 8ml papki,tTeraz zaś chrupie rzymską. Generalnie, gdyby mógł jeść samo zielone, to byłby pewnie zadowolony. Chyba pomaleńku jest lepiej, ale do dobrego jeszcze daleko.
Około środy boby do badania, żeby sprawdzić postępy leczenia. Generalnie grzybicę leczy się długo dwa tygodnie, albo dłużej.
Dziękujemy Sosnowej

za Rodicare basic,
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... f=48&t=398, które traktujemy co najmniej w połowie jako dar dla tymczasów, zwłaszcza, że dla Pontusa zmieliłam, bo on granulatu nie tknie jeszcze, a Sroka i Bianka się zajadają, co im z pewnością pójdzie na zdrowie.
Ponieważ jest to puszka 1000g, więc potrzebującym tymczasom odstąpię.
@fenku, o tej anoreksji, to parę lat temu powiedziała mi dr Iza Kaczmarczyk z Oazy, fajna wetka, czysta racja to jest. Mam czasami wrażenie, że samo jedzenie wymaga od świnki tyle wysiłku, że byle choroba powoduje, że nie mają energii na mielenie szczękami. Przecież proporcje budowy świnek są kompletnie bez sensu - głowa wielka, trzymac ją nie jest prosto, a dlugość paszczy - jak u krokodyla
Pontus dzisiaj już tą głową macha, ale jeszcze wczoraj - po przyjęciu dwóch strzykawek - kładła łepek i odpoczywał.