Re: Ryan, Lewis*, Alfie, Angelo, Diablo, Shimmer* & kosze
: 08 mar 2017, 12:42
Basiu ja tez jestem zdania, ze nie powinno sie trzymac na sile przy zyciu ani zwierzat ani ludzi. Tylko ciezko jest wyczuc ta granice....I ten wlasciwy czas na odejscie.
Jutro znowu mam wizyte u weta to zapytam sie co jeszcze mozna dla niego zrobic, poniewaz lapki to nie jedyny problem...za chwilke znowu bedzie trzba skorygowac zabki a Ryan ledwo przezyl ta ostatnia wziewke, teraz jest strasznie slaby, dokarmiam go ze strzykawki, bo je zbyt malo co spowoduje, ze zeby szybciej przerosna, ma problem z kupkami I wacka ktorego nie moze schowac I mu przysycha troche pomimo, ze mu codziennie przemywam I smaruje zeby nie byl suchy. Niestety tam tez ma powtarzajace sie infekcje z wiadomych przyczyn.
On juz nigdy nie bedzie mial komfortowego zycia jak kiedys...To jest najkochanszy zwierzaczek jakiego kiedykolwiek mialam...jeden na million, ale nie chce zeby sie meczyl...w jego przypadku ta decyzja jest podwojnie trudna, bo to bardzo towarzyski swinek byl...niestety upadl strasznie na zdrowiu po smierci Lewisa.
Pastuszku, a na co dokladnie cierpi Stefcio?
Jutro znowu mam wizyte u weta to zapytam sie co jeszcze mozna dla niego zrobic, poniewaz lapki to nie jedyny problem...za chwilke znowu bedzie trzba skorygowac zabki a Ryan ledwo przezyl ta ostatnia wziewke, teraz jest strasznie slaby, dokarmiam go ze strzykawki, bo je zbyt malo co spowoduje, ze zeby szybciej przerosna, ma problem z kupkami I wacka ktorego nie moze schowac I mu przysycha troche pomimo, ze mu codziennie przemywam I smaruje zeby nie byl suchy. Niestety tam tez ma powtarzajace sie infekcje z wiadomych przyczyn.
On juz nigdy nie bedzie mial komfortowego zycia jak kiedys...To jest najkochanszy zwierzaczek jakiego kiedykolwiek mialam...jeden na million, ale nie chce zeby sie meczyl...w jego przypadku ta decyzja jest podwojnie trudna, bo to bardzo towarzyski swinek byl...niestety upadl strasznie na zdrowiu po smierci Lewisa.
Pastuszku, a na co dokladnie cierpi Stefcio?