Ano tak.
Za to w nowym stadzie Geralta, bo tak to chyba już się powinno nazywać, poza nim wszystkie trzy kobity pojawiły się u nas w ciągu ostatniego roku, wszystko gra.
Apisia zrobiła się jeszcze bardziej kochana i przylepna, nie mam słów co to za zrównoważona i mądra świnia, Niestety, mimo że dawka poprzednia euthtroxu doprowadziła ją do nadczynności i teraz ostrożnie podajemy mniejszą, nadczynnośći po niej raczej nie widać, tyje sobie nadal. Prawdopodobnie zajada stres po stracie Kresydy i w związku z pojawieniem się Białej Myszy

. Poza tym już chyba nie bardzo widzi prawym okiem, dr Oliwia tak prognozowała, ale myślałam, że to wolniej pójdzie.
Otonia w ostatnim tygodniu przytyła wreszcie coś, ale co to jest 20g? Jest niesamowicie żywa, teraz jak ma się z kim ganiać i szaleć, to już w ogóle wariacja. Rośnie, ma apetyt, energii aż za wiele. Tylko chuda jak szczapa. Przylepa za to.
Dioptria, vel Biała Mysz, vel Chmura, waży już ponad 700g choć dopiero w piątek będzie miała 4 miesiące

. Jest niesamowicie wyluzowana, jako jedyna bezczelnie śpi na środku z zamkniętymi oczami w ciągu dnia. W przerwach oczywiście, ponieważ pozostały czas dzieli między obżeranie się, podrywanie małżonka, podlizywanie się szefowej i szalone harce z Otonią. Parę razy galopowały tak na oślep, przez półki, miski i hamaki, że myślałam, że obalą klatkę, wyskoczą z ruin i pognają dalej. Dowiedziałam się przy okazji jej odbioru, że samica CHTeddy powinna ważyć około 1200g. Widziałyśmy tam Fankę, mamę Kresydy. Obrzym. NIby te same kolory, a zupełnie inna. Ale i tak się poryczałam. Nieco mniejsza, ale i tak gigant, jest Halucynacja, matka Dioptrii. Jest to cream agouti, dla mojego niewprawnego oka srebrny agut. Fakt, jaśniejsza, ale i tak oczy mi wyszły z orbit.
Pierwszy raz w życiu byłam na wystawie rasowych świnek. Tam widać dopiero, jaką krzywdę robi pseudo. To są świnki jak konie, jak sobie prównać, z Grawą, Truśką, Apką czy zwłaszcza Otonią. Co nie zmienia faktu, że te z pseudo wcale nie są mniej kochane.