Pusto może i tak, ale na pewno nie cicho - zostały dwa największe krzykacze. Mary i Beza , nie wiem która głośniejsza...
Dwie świnki to za mało jak dla mnie. Ot, dwie stateczne ciotki, żyją sobie w miarę spokojnie, oczywiście mają jakieś swoje humory od czasu do czasu, ale bez większych ekscesów. Mój mąż, ostatnio pozostawiony w domu z powodu choroby, po moim powrocie zauważył: ty, one cały dzień nic nie robią! ...A co mają do cholery robić?? Czytać książki, grać na kompie i oglądać Netflixa??
Jednak więcej świnek to również więcej obowiązków i problemów. Wszyscy wiem jak to jest - im większe stado tym większe prawdopodobieństwo, że prędzej czy później coś się przyplącze. A ja z moim 12 godzinnym trybem pracy (uroki posiadania własnej firmy i nie mówię tu o siedzeniu przy kompie i rysowaniu świnek) póki co nie jestem w stanie ogarnąć większej ilości niż 2. No ok, może 3...

Jestem wiecznie sfrustrowana tym totalnym brakiem czasu. Zmęczona, zniechęcona i często po prostu zła. Tęsknie za świnkami, tęsknie za Caviarnią i Wami, moimi świnkowymi bratnimi duszami, bo tylko Wy jesteście w stanie zrozumieć moje szaleństwo.
No dobra, koniec tego jojczenia..przepraszam, musiałam...
Mary reklamuje cudowne legowisko zrobione przez Kimerę a Beza wypoczywa w talerzu (jej ulubiona miejscówa, nie mam pojęcia dlaczego!)
Czyż ona nie jest SŁODKA???
"Miałam fajny tunel, ale go zeżarłam"
Charakterystyczna naburmuszona mina...
Tu z kolei ulubione miejsce Mary - za kulą z sianem
Słodki rogalik
Beza chyba myśli, że się dobrze ukryła ...
A tak moje świnki-francuskie pieski, jedzą ogórka...skórka najwyraźniej jest bleeee
