Wczoraj po psiknięciu preparatem ranki na wargach były widoczne i suche ale dziś już ma na wargach zaschniętą krew.
Z drugiej strony musi sobie to rozraniać za każdym razem np. przy jedzeniu. Poszłabym do weta, ale wiem jaki to będzie dla niej straszny stres.
Jest żywa i radosna. Je z apetytem i nie widzę ropy. Krwi jest też o połowę mniej i nie wiem czy ją stresować tą wizytą.
Jednak jeśli jutro będzie podobnie to się zastanowię nad wizytą u weterynarza. Ale wydaje mi się, że widziałam dwie ranki na jej wardze i to pasuje do ugryzienia.
Nie wiem co weterynarz może na to poradzić, ale może mimo wszystko trzeba to sprawdzić. Tylko już się martwię jak ona to będzie przeżywać. No, ale jeśli trzeba.
Nie chcę jej męczyć i dlatego fotka taka nędzna, ale widać, że dramatu chyba nie ma. Ale jak zwykle martwię się.

Ona faktycznie mogła też o coś zaczepić. Biega jak szalona. Pod mostkiem, na dachu, z dachu do transporterka, skok w siano. A może przy jedzeniu trafiła na coś ostrego. Niestety zauważyłam, ze do suszonych liści malin dają coś ostrego. To mogło być wszystko. mogła uderzyć w róg domku. Ona śmiga jak mały samochodzik. Biedna malutka.