Wstyd mi, i przepraszam wszystkie osoby zainteresowane losem Kornela, za takie zaniedbanie wątku. A u Kornela się działo...
Jak wiadomo, zamieszkał z nim dr Peppers, ale ten, nie pomieszkał długo, ponieważ w tym czasie zmarł świnkowy towarzysz z zaprzyjaźnionego DS; po przebadaniu świnki, która została, Papryczek wyprowadził się do nowego domu. Kornel został sam, ale nie długo, bo dołączył do niego Gieniu. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia czy gładkie łączenie... ich układ w klatce, można nazwać szorstką, męską przyjaźnią
W między czasie, Kornel miał echo serca i dwukrotne, niestety podczas ostatniego badania do prillium, które Kornel przyjmuje codziennie, został dodany jeszcze Libeo. Pan dr kiwała nad Kornelem głową ze zdziwieniem, że jeszcze żyje, bo serce nie jest w dobrym stanie. Dodatkowo notoryczny problem z drogami oddechowymi. Kończymy jeden antybiotyk, przerwa 2-góra 3 tygodnie i kolejny. Obecnie dostaje antybiotyk dopyszcznie, ponieważ tydzień temu podczas wizyty, na której otrzymał antybiotyk podskórnie, dostał ataku takiego, że nie wiedziałam, czy przeżyje. Wyglądało to naprawdę bardzo groźnie. Ale i tym razem uciekł śmierci spod kosy...ciekawe ile razy jeszcze
Plusem jest to, że przez sporą ilość leków podawanych mu do pyszczka, Kornel stał się wręcz lekomanem - absolutnie nie chce oddać strzykawki, muszę ją mu wyciągać na siłę z pyszczka
Obecnie Kornel czuje się całkiem dobrze. Jest duża, grubą świnką - waży 1200 g
Także jest sporo masy, oczywiście mięśniowej, do myziania