No to mamy historyczny moment - Wally dziabnął Shaggyego. A myślałam, że wiecznie małą pierdółką będzie, która się boi wszystkiego i nigdy nie da mu popalić

O co poszło? Koperek się skończył, no a Shaggy akurat pożerał ostatni kęs no i jakoś tak wyszło, że Wally nie wytrzymał i oberwał biedak

Już widzę, że to całe ,,W stanie raźniej'' nie jest głoszone bez powodu. Ogromna różnica jest w tym jak Wally był sam, a jak jest z kumplem. Teraz to i się pozaczepia, wyrwie jedzenie z ryjka, podenerwuje, ale i przytuli, chociaż trudno z tym jest, bo zaraz Wally wpada w histerię, bo jego przestrzeń osobistą naruszają

Ogólnie, oby tak dalej.