CAVIARNIA

Martuś - zdecydowanie spróbuje, bo to za długo trwa. Od września mój syn po raz trzeci ma utrzymującą się temperaturę na poziomie 40,5 stopnia. Nawet nie mówię o nieustającym kaszlu...

Zaczęłam dziś urlop. Żeby było weselej pierwszy dzień spedzę na sprzątaniu, bo przez ostatnie tygodnie mieszkanie mi się zagruzowało

A jak już skonczę zamykam się z Dziewczynami na wybiegu i będę cykać fotki

Współczuję. Moja córka cały zeszły rok z takimi temperaturami po 2 razy w miesiącu. Zdrowa wytrzymywała maks 3 tyg. Doszukiwałam się już nzawet białaczki u niej i krew z rozmazami chyba z 4 razy robiłam. W tym roku cud... Choruje ale sporadycznie. Nabrała się różnych szczepionek doustnych, Neosine, Immunoglukoanów. Ale szczerze to chyba się po prostu wychorowała...

o kurczę, to niekiepskie gorączki! oby szło już ku lepszemu

No niestety, mój syn się nie patyczkuje i jak już choruje, to z pompą. Ja w związku z tym żyję sobie na szalonym poziomie stresu od września. W tej chwili mam jeden cel. Doleczyć młodego do końca tygodnia, a w niedziele rano, spakować mu plecaczek i wysłać razem z siostrą na święta do ojca. Myślę, że 500 kilometrów odległości zapewni mi spokojne święta, a inhalator i zestaw pierwszej pomocy w razie infekcji - spokój sumienia.

Oprócz problemów z potomstwem na własnej piersi wychowanym mamy też problem z kocią częścią rodziny. Mianowicie - uciekła i przepadła nam jak kamień w wodę Shiva. Dziś minęła szósta noc, jak nie ma jej w domu. Liczę nocami, bo jednak wtedy największy mróz, a ona zwiała mi wieczorem... Wszelkie grupy, olx, trojmiasto, schroniska, straż miejska i dwie zaprzyjaźnione kocie fundacje poruszyłam. A powsinogi jak nie było tak nie ma

Świniażeria ma się dobrze. Zaanektowały łazienkę na wybiegi, chociaż jak tam wchodzę, to zwiewają w kąt, a Trema włazi na lub pod Shani. No co zrobię. Taką twarz dostałam w genach Ale za to wróciłyśmy z Shani do żebrania przy prętach. Tzn. ona żebrze i się drze. Trema patrzy na nią jak na idiotkę i czeka w domku, aż jedzenie się pojawi.













I na koniec filmik

https://plus.google.com/u/0/photos/1027 ... KP9mvbW1QE

Dziewczyny piękne wymiziaj Tremke od cioci Ewy (o ile się uda!). Trzymamy kciuki za kicię! I za Twojego Małego, żeby się szybko wyleczył!

trzymam kciuki za kotełka odnalezienie

Strasznie kudłate ma futro Shani
No kot niech wraca....
A gdzie Ty mieszkasz teraz?

Ewa i Michał - Trema jak już się znajdzie na kolanach to sprzeciwu na mizianie nie zgłasza. Tylko najpierw trzeba Jaśnie Panienkę nakłonić do opuszczenia klatkowych pieleszy...

Joanna Ch - nie ma jej. Jak kamień w wodę. Pocieszam się, ze nikt jej martwej nie znalazł. Może ktoś wypatrzył zmarzniętą i przygarnął na zimę. Może jeszcze wróci do domu. Znajomi mnie pocieszają historiami kotów, które potrafiły wrócić po roku od zaginięcia. Na osiedlu robię za atrakcję wieczorno-poranną, bo nie sposób nie słyszeć mojego wołania, gdy wokół cisza.

Asita - one obie mają więcej futra niż czegokolwiek innego A ja w Rumi cały czas. Tylko osiedla zmieniam w cichym oczekiwaniu, aż z wynajmu przejdziemy na własne cztery kąty.

Rety jakie cuda. Trema wygląda jak Grawiśka w szkłach kontaktowych i przefarbowana. No rewelacyjne baby.

Cudowne panny Nie korci Cię żeby trochę ostrzyc Tremę?

Kicia może wrócić. Osobiście znam kota (fakt, że to niekastrowany kocur... ) który wyszedł z domu w połowie lutego a wrócił pod koniec listopada! Właścicielka spisała go już na straty a tu któregoś dnia kot siedzi na parapecie i dobija się do domu