Nie miałam wczoraj jak napisać bo komputer mi się zbuntował. Byliśmy na kontroli. Wszystko ok. Pani Ania mówiła, ze chyba go boli bo się trzęsie i jest niespokojny jak go dotyka. Ale jak ja go dotykałam to cisza. Kiedy wetka wyjęła przysmaki to Toffi prawie piruety w powietrzu robił, czyli zdrowy.
W drodze do weta oczywiście Toffi nie odpuścił zakupów. Dostał w zęby "zwierzęcy" portfel i poszedł do sklepu. My z Rudolfem za nim. Miny pani i pana w sklepie - bezcenne. Nabijali się z niego: "Mały masz rozmienić stówę", "tylko nie wyskocz ze stówy bo nie będę miała jak wydać"
Taki niby chory a prawie na ladę wskoczył.
Dzisiaj Artur zawiózł szczurkę na wycięcie guza. Wieczorem mam dzwonić i po nią jechać. Boję się
Znalazłam jakieś stare fotki
Część była na starym forum już.
Nowy okaz świnki
Rudolf - krótko po przygarnięciu go. Jaki był szczuplutki :0
Rudi na ognisku świnkomaniaków
Uploaded with
ImageShack.us