Nie było nas chwilę, ale już się meldujemy

Przede wszystkim - tfutfutfu, odpukać - Bernie ma się zdrowo. Nie kicha, nie furczy, jest wielką (1140g dzisiaj) czarną puchatą zdrowiutką kulą

Miał jedną przygodę zdrowotną w międzyczasie - zauważyłam pewnego dnia, że moja mała świnka pokazuje mi środkowy palec. Dosłownie. Środkowy palec w tylnej łapce miał podniesiony do góry. Pojechaliśmy do weta, palec został obfotografowany i okazało się, że chłopak musiał sobie uszkodzić ścięgno w tym paluszku. Dostał trochę leków przeciwzapalnych ale raczej już mu tak zostanie. Środkowy palec. To nawet do niego pasuje.
Przy okazji, Bernie jest wredną świnią. Gryzie. To znaczy szczypie, ale zdarzy się mocno. To jest jego sposób na pokazanie, że już nie chce siedzieć na kolanach. Nie wiem jak go tego oduczyć, nie zmuszam go do przytulania ale przecież musi umieć na chwilę posiedzieć, nawet nie dla mojej frajdy ale chociażby na obcinanie pazurów.
Elton z kolei robi się na kolanach nieco spokojniejszy. Dopóki się nie ruszam, poza ręką, która go mizia

Też jest zdrowy i grubachny (1170g dzisiaj). Na wybiegu oczywiście spiernicza, ale tak po laborancku, na wszelki wypadek. Ale już sam przylezie po chrupka i nawet chrupnie bez uciekania.
Podsumowując - chłopcy zdrowi i zadowoleni. Pozdrawiają
