Idąc za radą Alicji zrobiliśmy Dream inhalację z szałwii... Wydaje się, że lekko jej to ułatwiło oddychanie...
A ja od dziś będę miała na hoteliku trzech panów - Ramzesa i dwóch białasów. Ramzesa może pamiętacie z zeszłego roku, kiedy w czasie tygodniowych wakacji spędzał u mnie czas na różnych atrakcjach jak: dokarm upartą świnkę, pluj lekami na odległość, udawaj że umierasz, uświń jak największą powierzchnię w czasie dokarmiania... Tym razem przyjeżdża jako świnia w rozkwicie, jedząca sama i tylko od czasu do czasu przechodząca korekty...
BTW, z dobrych informacji Dream nie ma jeszcze przerośniętych zębów
Edit: Wieczorem powtórzyliśmy inhalację. Widziałam, jak Dream zjadła liść mniszka. Świnie mają dzień dziecka, bo przyjechali do nas na hotelik świnki Damiana i Damian przywiózł trawę. Potwory się opychają, do oporu

Maluchy już podrosły i Perseusz z Orionem od jutra zamieszkają osobno (zaczęło się turkotanie od wczoraj)... Kciuki nam nadal potrzebne