Idea zrodziła się przypadkowo gdy jadłam jabłko. Jako że nie lubię wygryzać ogryzków to sięgnęłam do najbliżej stojącej klatki - Agenta i Pimpusia i dałam im z ręki ogryzek do pogryzienia. Wyglądało to słodko więc zrobiłam fotkę. A potem postanowiłam, że ogryzek pokona drogę 4 klatek i odwiedzi 8 panów.
Sesja zdjęciowa robiona telefonem z rąsi została nazwana "Ogryzek Pokoju".
Agent i Pimpek byli pierwsi:

Na zdjęciu widać także moją dłoń z wyraźnymi śladami po zabawie z Zoltarem.
Następni w kolejce byli panowie gniewni - Gniewko i Sztygar.

Później odwiedził Pokojowo Nastawiony Ogryzek klatkę Ksawerego i Karmelka.

Ostatni byli panowie Piorunek i Świnek.

Tutaj także obeszło się bez zbędnych kłótni, natomiast zdjęcie jest trochę niewyraźnie ponieważ próbowałam uchwycić chłopców z Ogryzkiem bez krwi (Piorunek pomylił miąższ z moim palcem i ten.. no właśnie).
Jako że wszyscy byli grzeczni to dostali później po ćwiartce jabłka na głowę. Ja nie dostałam bo jako jedyna byłam ranna, a jak wiadomo we świńskim świecie - kto zaczyna ten obrywa. A skoro zaczepiałam to nie zasługuję na nagrodę.