Jakby było jakieś wydarzenie szczeniaków na FB to podlinkuj, też będę opisywać w znajomych mam samych odpowiedzialnych psiarzy bo na inny typ nie mogę patrzeć. Dostałam swojego psa jak miałam 15 lat, błagałam o psa przez pewno jakieś 10 lat. Jako dziecko miałam zeberki, żółwia, królika, świnki morskie i na rok przed psem uratowałyśmy z mamą kota. Zawsze musiałam przy swoich zwierzakach pomagać, sama sprzątałam i karmiłam pod czujnym okiem dorosłych. I przeraża mnie kupowanie czegokolwiek dla dziecka "jako zabawka". Ale nie tylko psy trafiające do dzieci mają moim zdaniem trudne życie, spotykam często małe rasy na spacerach i z rozmowy wychodzi najczęściej, że pieski te wychodzą max raz dziennie a reszta w kuwetce w domu bo właściciele rano się nie będą zrywać. (Oczywiście znam też małe pieski z super właścicielami

ale chodzi mi o to, że małe cierpią bardziej moim zdaniem)
Znam ludzi, którzy wzieli małego pieska 1 kg dla swoich małych córek. Piesek wychodzi tylko jak mają czas, raz widziałam jak jedna z dziewczynek niechcący rzuciła nim o ścianę bo piesek nie chciał sobie dać założyć ubranka. No i to co jest dla mnie najgorsze piesek jest wynikiem bardzo mocnego pseudo. Pani adoptowała sobie jakiegoś małego psa (sunię) i pokryła "mini-jorkiem" po pierwszym miocie chciała sterylkę, ale właśnie Ci ludzie powiedzieli, że oni od niej kupią szczeniaczka jakby planowała kolejny miot....
Z kotkiem też kompletnie brak mi słów... jak tak można. Jak oni to dziecko wychowają
