Re: Przygody Baranka i Leonka - dużo fotek, są dziewczyny!
: 11 lip 2016, 20:37
No to Leon będzie męski... część strupków po zastrzykach odpadła, oczywiście z futrem - fakt, u świń nie robią się takie jak u szczurów i nie po każdym zastrzyku, ale przez to czuję, jakbym to ja schrzaniła sprawę przy wbijaniu igły. Leon ma to gdzieś, dla mnie też to nie jest ważne, nadal jest prześliczny, tylko tak jakoś mi smutno się zrobiło, miesiąc od zabiegu, a tu ciągną się konsekwencje, pogorszenie relacji z kumplem itd. Wzięłam go dziś na pocieszające wymizianie, a on mi się zamienił w śpiącego rogala
Przynajmniej kontakt z człowiekiem go jakoś relaksuje.
Ale kaszaków nowych nie ma, a tyłek sukcesywnie się goi. Tj. większy strup odpadł, pod nim była mała ranka, teraz jest mały strup, w końcu zniknie zupełnie.
Hierarchia im się jeszcze nie ustaliła. Leonek jest wyluzowanym prośkiem, ale Baran zaczął mieć spiny, odkąd wrócili do siebie po operacji. Dziabów nowych nie było, są tylko kłótnie i próby dominacji. Po co mu ta władza, skoro Leon nigdy go nie gnębił? Opowiedziałam o tym mamie, ale ona jest solidarna z Barankiem: "Oj, bo u nas jak byli, to biedny Baranek podchodził do jedzenia dopiero jak Leonek skończył...". Biedny Baranek, zagłodził się pewnie czekając te 5 minut
Panny pojechały do domu w sobotę. Pewnie ze dwa razy grubsze, bo chociaż ja restrykcyjnie podchodziłam do suchej karmy (podobnie jak z chłopakami, odkąd mamy zalecenia od weta), to odmawiały wybiegu konsekwentnie przez cały pobyt u nas. Wystawione na zewnątrz wracały. Baby
Ale fajnie z nimi było, aż mi trochę brakuje tych oznak dezaprobaty przy gotowaniu obiadu 

Ale kaszaków nowych nie ma, a tyłek sukcesywnie się goi. Tj. większy strup odpadł, pod nim była mała ranka, teraz jest mały strup, w końcu zniknie zupełnie.
Hierarchia im się jeszcze nie ustaliła. Leonek jest wyluzowanym prośkiem, ale Baran zaczął mieć spiny, odkąd wrócili do siebie po operacji. Dziabów nowych nie było, są tylko kłótnie i próby dominacji. Po co mu ta władza, skoro Leon nigdy go nie gnębił? Opowiedziałam o tym mamie, ale ona jest solidarna z Barankiem: "Oj, bo u nas jak byli, to biedny Baranek podchodził do jedzenia dopiero jak Leonek skończył...". Biedny Baranek, zagłodził się pewnie czekając te 5 minut

Panny pojechały do domu w sobotę. Pewnie ze dwa razy grubsze, bo chociaż ja restrykcyjnie podchodziłam do suchej karmy (podobnie jak z chłopakami, odkąd mamy zalecenia od weta), to odmawiały wybiegu konsekwentnie przez cały pobyt u nas. Wystawione na zewnątrz wracały. Baby

