CAVIARNIA

No i pełne ręce roboty!!! Tylko nie łap ustami za zawleczkę! Za dużo by było przyjemności

ale piekne gadzeciki dziewczyny dostały!!!!! Sama ostatnio nie zamawiam polarkowych domków, dalej mam uraz..
a u mnie w domu powoli reisefieber
pudełko w torbie naszykowane, wysciele dziewczynce dry bedem, dostanie kocki, sianko, mam nadzieję, ze nie zmarznie. ufff denerwuje się...

Oj u mnie to samo.. Już chciałam rozkładać wybieg na pół pokoju, ale TŻ mnie powstrzymał... czy mam ja przekładać w transporterek? Włożyłabym tam jakiś termofor z ciepłą wodą i ciepło okryła?

katiusha pisze:Oj u mnie to samo.. Już chciałam rozkładać wybieg na pół pokoju, ale TŻ mnie powstrzymał... czy mam ja przekładać w transporterek? Włożyłabym tam jakiś termofor z ciepłą wodą i ciepło okryła?

Chyba nie... dostaniesz ją w pudełku, w torbie, lepiej na dworcu nie przepakowuj.Ona będzie wystarczająco zestresowana, niech czuje zapachy znajome. Do klatki w domu też włóż szmatkę ta z pudełka, niech jakiś czas ma coś swojego..Bo chyba na razie na noc mała bedzie osobno? Od razu lepiej nie łącz. Po podróży niech w nocy odpocznie troszkę. I dobrz, zebyś podała Imunoglukan nastepnego dnia. Ja podam przed podróżą.

Oj oj... Pamiętam ten stres, a zarazem radość, że Alvin przyjedzie Wszystko się uda dziewczyny!! Też polecam imunoglukan Alvin chętnie go pił

Oj faktycznie sprzeczne emocje we mnie szaleją...
Łączenie rano. To zakupię i podam.

Teraz dopiero po pracy przeczytałam wcześniejsze posty Wy to dziewczyny macie wyobraźnię

Eeeee tam ...Samo życie

Samochód nam się zbiesił... TERAZ!!! Ale jest plan. Jola, mój TŻ pojedzie na dworzec tramwajem i odbierze Skarb i taksą do domu - co by nie zmarzła.

hihihi taa samo życie grube lufy, przedmioty o jajowatych kształtach idealnie leżące w dłoni

Patrz noo Tobie samochód odmówił posłuszeństwa jak masz po malutką jechać, ja miałam stłuczkę w drodze po moje maleństwo.. To widać tak musi być najważniejsze, że maluchy w rezultacie docierają całe i zdrowe do swoich domków! Darek się śmiał, że tak to jest z "darmowymi" rzeczami (wiem, wiem świniaczek nie rzecz, ale wiadomo o co chodzi ) i z umowami, zawsze znajdzie się jakiś ukryty koszt, w naszym przypadku np. naprawa autka

Mój Arczi od razu stwierdził: Ty zostajesz, ja jadę po Prosinkę, bo pora późna a skoro auto padło, jadę trampkiem ale z powrotem taksą co by prosia nie zmarzła