Berniemu nebulizacja pomogła tylko na chwilkę, zaczął dziwne dźwięki z siebie wydawać, więc pojechaliśmy dzisiaj znowu do dr Agaty w odwiedziny. Znowu coś słychać w górnych drogach oddechowych, reszta świni zdrowa. Ale ponieważ słychać dość mocno, to dostaliśmy antybiotyk. Szkoda mi go trochę, bo nie lubi oj nie lubi podawania leków.
Poza tym coraz bardziej się rozkręca, razem z koleżką zresztą. Kwiczą głodomory jak tylko wchodzę do domu. Elton rządzi twardą agutkową łapką, ale nie leją się i Bernie nie zgłasza protestów, więc się nie wtrącam.
Bernie ma swoje królestwo jak ma potrzebę samotności - półkę. Elton też tam włazi oczywiscie, ale rzadko i raczej tylko skontrolować co się tam dzieje. Zawiesiłam tam moją starą czapkę jako paśnik i wydaje mi się, że chłopak zadowolony.
Elton domaga się dosypania chrupków...

On mi bardzo przypomina Folbryka, nie tylko z wyglądu. Takie węszenie jakby miał mu nos odpaść, skradanie się bo bardzo się boi ale jest taaaaki ciekawy, on nawet się układa tak samo na tych samych norkach. Mam nadzieję, że też będzie u mnie tak samo zadowolony z życia
A taka była radość jak przyniosłam zielone
