Budzę się rano, robię kawę i ... nie mam co robić. Tzn. mam (dom cały zapuszczony niemożebnie i wszystko inne też), ale ostatnie 2 tyg. tylko karmiłam, myślałam, czym karmić, podawałam leki, jeździłam do weta. Wczoraj posprzątałam klatkę, wyprałam mebelki, założyłam hamak, porobiłam zdjęcia, na spacerze z psami nazbierałam trawy, liści poziomek i podagrycznika. Za nic innego nie mogłam się zabrać. I ciągle się dziwię, że nie muszę biec do Julianka...
W ciągu dwóch tygodni straciłam dwóch królów. Powinnam zmienić tytuł wątku, ale nie mogę
Wczoraj pozwoliłam sobie na czarny humor i zapowiedziałam Diegowi, że pod żadnym pozorem ma nie wybierać się za TM, bo nie mam trzeciego szpadla. Pierwszy złamałam chowając w ogrodzie Pulpecika, drugi wczoraj - Julianka.
Sezon wiosnenny oficjalnie rozpoczęty, szkoda, że Król Julian nie doczekał.
A to nasz nowy tymczas-nietymczas Gniewko.
Przez 2 tyg. nie miałam czasu, żeby założyć mu wątek, ale teraz przedstawiam go oficjalnie: Proszę Państwa, oto Gniewko syn Świniaka.
Przejęłam go w imieniu SPŚM w dniu śmierci Pulpecika, przez ostatni tydzień dotrzymywał towarzystwa Diegowi i Julianowi, miał parę spięć z Diegiem, który nie jest zadowolony z obecności smarkatego, szczęka na niego i goni od czasu do czasu. Ale wczoraj, gdy wyjęłam Diegusia, żeby pooglądać, czy nie ma jakiś ranek, Gniewko tak przeraźliwie go nawoływał, że musiałam mu go oddać.

Moja córka uważa, że powinien mieć na imię Algid(a), bo wygląda jak lody karmelowo-waniliowo-czekoladowe
