Od kilku dni każdego ranka przed wschodem słońca kładziemy się plackiem na ziemi i czekamy na ptactwo oraz innych gości.
Ogólnie każda zasiadka to na prawdę coś niesamowitego. Wschód słońca, woda, mróz, oszronione, wysokie trawy, mgła... I ptaki z tej mgły się wyłaniające

Łabędzie nieme, krzyżówki, nurogęsi, zimorodki, czernice, perkozki, gągoły, głowienki, kormorany czarne, kokoszki, czapla siwa i niezidentyfikowany jeszcze maleńki drapolek, mniejszy od pustułki, który od dwóch dni przylatuje, przysiada gdzieś na krzaku w okolicy i "uroczo" się odzywa. No i bóbr.
Trudno opisać coś takiego, bo już 2 czy 3 przesiedziane godziny dostarczają wrażeń. Tu, tuż koło głowy, z głośnym gwizdem śmigają dwa przeganiające się zimorodki. Kilka minut później z wody niespodziewanie wyłania się perkozek z rybką. W pewnym momencie słychać głośny trzask lodu, spod którego najpierw wyłania się czubeczek głowy, a potem, powoli, cały bóbr, który zatrzymuje się i spokojnie przygląda się leżącemu niecałe dwa metry dalej człowiekowi. Kiedy znika (oczywiście tuż przed tym, zanim zdąży się zrobić zdjęcie

), kawałek dalej ląduje od dawna wyczekiwany ptak niebędący krzyżówką. Chwilę później pojawia się bielik i ściśnięte na kawałku rzeki stado kilkuset kaczek zrywa się do ucieczki.
Taka kilkugodzinna zasiadka składa się z narzekania na wszystko dookoła (bo gardło boli, bo nogi zamarzają, bo od 3 godzin leży się w tej samej pozycji i wszystko boli, bo nudno, bo trzeba było wcześnie wstać itd.) poprzeplatanego nagłymi skokami adrenaliny. Dla kogoś kogo to za bardzo nie interesuje może wydawać się to głupie, ale emocje towarzyszące nagłemu pojawieniu się zwierzaka są naprawdę ogromne! Często, kiedy "model" znika już z pola widzenia ze zdumieniem siedzę i myślę, co takiego jest w tym wszystkim że nagle serce bije jak oszalałe, ręce się trzęsą i nie mogą trafić w spust migawki
Kilka zdjęć na szybko
Kormoran (jego niebieskie oczy są niesamowite!)
Kilka ujęć maleńkiego prekozka, ptaszka który pojawia się zupełnie nieoczekiwanie i zazwyczaj znika zanim człowiek zorientuje się, co to takiego wyskoczyło nagle z wody (:
Troszkę inny kadr...
Nadpływa (;
Znów pokazały się gęsiówki - tym razem 5 osobników
Zimuś
I fragment spłoszonego przez bielika stadka - na zdjęciu 175 kaczek (liczyłam tylko raz, więc ogólnie coś w granicach 170-180

)
Później dorzucę też filmik z zaspanym bobrem, który próbował nie zasnąć na stojąco
