Strona 35 z 37

Re: Naleśnikarnia: Nicek i Zdzisio, Wicherek i Florek

: 14 maja 2019, 15:26
autor: Marikaaa
Dziękujemy za słowa otuchy. :buzki: Na razie przekierowali nas z PulsVetu (Ursynów) do DomVetu (Wesoła). No to nieźle sobie razem pojeździmy. 8-) Ale porozmawiać choć raz z onkologiem raczej trzeba. Niby specjalizują się w psach, ale świnki morskie też tam prowadzą. Za to dziś nas pocieszyli, że na razie teoretycznie chłoniak Nicka nie boli, musiałyby te węzły mocniej spuchnąć. Dobre i tyle.

Re: Naleśnikarnia: Nicek i Zdzisio, Wicherek i Florek

: 14 maja 2019, 18:51
autor: porcella
Nicuś! Słodziaczek, ruchliwy jak iskra...
Zajrzyjcie do wątku Amalii, trzyma się dzielnie z chłoniakiem.
I Wy się trzymajcie zatem!

Re: Naleśnikarnia: Nicek i Zdzisio, Wicherek i Florek

: 27 maja 2019, 23:08
autor: Marikaaa
porcella pisze:Nicuś! Słodziaczek, ruchliwy jak iskra...
Nicek co do zachowania nie zmienił się wcale. :lol: Choroby nie widać po nim w ogóle! Jak dla mnie to ten jego nieco powiększony węzeł szyjny to zwykły podbródek. Czasem oczka mlekiem podchodzą, ale sam się umyje i po sprawie (ponoć to typowy objaw, taki chłoniakowy naciek). Jak na okoliczności to są nawet dobre wieści. Przeziębienie minęło, a biopsja (oczywiście znów ani pisnął) wykazała, że to łagodno-średnia wersja nowotworu. Czyli do najbliższych urodzin raczej dociągniemy. Zaczynamy nawet marzyć o remisji na jakiś rok albo lepiej dwa??? :roll: Akurat diagnoza Nicka zbiegła się nam z wieścią o odejściu Knedla, naszego wirtualnego adopciaka. Smutny zbieg okoliczności, chciałaby by dusza do raju, ale nie tak szybko...

Mam nadzieję, że jakoś się przedrzemy przez wezbraną Wisłę do tego onkologa. Mamy dostać chyba sterydy i chemię do podawania w domu. Ponoć wersja dożylna lepiej się sprawdza u mięsożerców więc w naszym przypadku to będą tabletki albo zastrzyki. Ale jeszcze zobaczymy. Recepcjonistka powiedziała, że jeśli zważymy świnkę w domu to możemy przyjechać pogadać o leczeniu bez Nicka. Hm, badania niby zrobione, zwierzak by nie musiał wysiedzieć się w transporterze, jednak wydaje się, iż wet teoretycznie mógłby rzucić okiem i, bo ja wiem, dojrzeć coś nowego? :think:

Tylko rękodzielnicza wersja Nicka potrafi usiedzieć spokojnie i nawet szanownych kolegów, ze wspólnej oraz sąsiedniej klatki, nie wkurza. ;-)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Oj, ciężko wybrać było, które fotencje wstawić. :-P

Re: Naleśnikarnia: Nicek i Zdzisio, Wicherek i Florek

: 28 maja 2019, 5:34
autor: balbinkowo
Hahaha, genialna kopia, zwłaszcza od doopki strony :lol:
Trzymam kciuki za leczenie :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:
Dużo zdrówka!!! :buzki:

Re: Naleśnikarnia: Nicek i Zdzisio, Wicherek i Florek

: 28 maja 2019, 13:11
autor: Pulpecja
Trzymam kciuki za Nicka.
Marikaaa pisze:Czasem oczka mlekiem podchodzą, ale sam się umyje i po sprawie (ponoć to typowy objaw, taki chłoniakowy naciek).
Mój Pulpecik tak miał dość długo, myślę, że przez kilka lat. Wet nigdy nie wspomniał, że to może być objaw chłoniaka, a mówiłam mu o tym. Pozostałe moje prośki nigdy nic takiego nie miały.

Re: Naleśnikarnia: Nicek i Zdzisio, Wicherek i Florek

: 28 maja 2019, 14:15
autor: Asita
Marikaaa pisze: Obrazek
Oj, ciężko wybrać było, które fotencje wstawić. :-P
A ja sobie myślę: a co tam w prawym rogu za świnka z dziwnym futerkiem?? A to brodaaa.... :laugh:

Rękodzielnicza wersja nie ma... ten teges....jajek ani siusiaka :lol:

Nicek, trzymaj się, dzielny świnek z ciebie :fingerscrossed:

Re: Naleśnikarnia: Nicek i Zdzisio, Wicherek i Florek

: 28 maja 2019, 18:21
autor: porcella
Nie miałam pojęcia, że to objaw chłoniaka, a Pontus miał taki wyciek. Cały czas myślę, czy jest możliwe, żeby to była zaraza? Ale po tylu latach to chyba niemożliwe.?

Re: Naleśnikarnia: Nicek i Zdzisio, Wicherek i Florek

: 31 maja 2019, 13:14
autor: Marikaaa
porcella pisze:Cały czas myślę, czy jest możliwe, żeby to była zaraza? Ale po tylu latach to chyba niemożliwe.?
Szczerze wątpię. Zresztą nasz wet też. 8-) Już nie pamiętam kto, ale tłumaczył nam, że przy chłoniaku wszystkie węzły się powiększają i takie malutkie tuż przy oczach też i stąd to mleko się pojawia. :roll: Rozpoczęliśmy na razie miesięczną terapię sterydami i chemią w domu. Przy Leukeranie zakładamy jednorazowe rękawiczki, żeby nie mieć z tą trutką bezpośredniego kontaktu, a Nickowi się po brodzie polało... :? No nic, w końcu to jest ta wersja mniej agresywnego leczenia i nie widać póki co żadnych skutków ubocznych. Ani obniżenia nastroju, biegunki czy większego łaknienia. Czyli jest dobrze.

W lecznicy widzieliśmy fajnego kociaka. Igor jak śpi to chrapie jak typowy facet. :lol:
Obrazek

Re: Naleśnikarnia: Nicek i Zdzisio, Wicherek i Florek

: 30 cze 2019, 19:19
autor: Marikaaa
Przytul Nicka - nie mogłam nie kupić książeczki z takim tekstem. :roll:
Obrazek

Nicek postarzał się. W jeden dzień. We wtorek rano był rozbrykany i rozwydrzony. Zębami o kraty robił: Dzyń! dzyń! dzyń! Co to za obsługa! Ruchy z tym śniadaniem dla mnie! Dzyń dzyń! Wieczorem już był taki zmęczony (to nie upał, bo reszta świnek była żwawsza nawet od nas mimo tropikalnych temperatur) i nieporadny, te kraty trochę wysoko. To tak pod nosem tylko wam powiem, że: Coś bym mógł zjeść na kolację...

Zwiększyliśmy dawki chemii i sterydu, bo widać nowotwór nie chce tak łatwo poddać się leczeniu. Teraz już nie musimy wierzyć wetowi na słowo, że tam w środku jest jakiś grubszy problem zdrowotny. Ja wiem, że to nie boli, jednak opuchnięte węzły chłonne nie pozwalają z gracją się poruszać. Ech, oba oczka zapłakane, tylne łapy za sobą chwilami ciągnie, przednie się czasem rozjadą. Może jeszcze uda się trochę cofnąć tę opuchliznę? Póki co Nicuś zrobił się starą i leciutką świnką (spadł do 860g). A jednak wciąż tu jest i żyje. I wyciąga od nas przysmaki. No bo co? Staremu inwalidzie, nie dasz?

Re: Naleśnikarnia: Nicek i Zdzisio, Wicherek i Florek

: 30 cze 2019, 20:23
autor: zwierzur
:fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: