Czu szpital-chlewik, to szpilewik, czy chlepital?
Bo: Entropia nieźle, przywykła do gabapentyny i porusza się zdecydowanie lepiej, choć, umówmy się, nigdy nie była świnką ruchliwą... Za to małżonek miłościwie panującej - Jogi - ma wymacane dr Mają coś dziwnego na podżuchwiu - guzek, który po usg i rtg okazał się zapaleniem tkanki tłuszczowej (?!?) - świetnie udającym nowotwór... Antybiotyk i powinno się rozejść.
Cieciorek ma zapalenie płuc, więc większość wysiłków leczniczych skupia się wokół niego.
Pańcia zaś zajmuje się progeniturą w postaci wnuczęcia, co jest full time job i czasu brak na cokolwiek.
Przyjaciele Lorda Pontusa
Moderator: silje
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23173
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
- sosnowa
- Posty: 15291
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Przyjaciele Lorda Pontusa
O rety, to już faktycznie trochę jakby sporawo na jednego człowieka. Trzymaj się porcello!
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23173
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Przyjaciele Lorda Pontusa
Dzięki! Jednakże wnuczę wynagradza. 

- sosnowa
- Posty: 15291
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Przyjaciele Lorda Pontusa
Wnuczę w chlepitalu to już doprawdy niebywałe. Wyrośnie z niego weterynarz, czy co?
- silje
- Moderator globalny
- Posty: 8038
- Rejestracja: 07 lip 2013, 21:24
- Miejscowość: Sztum/Czernin
- Lokalizacja: woj. pomorskie
- Kontakt:
Re: Przyjaciele Lorda Pontusa
Jogi
Widzę Cię cudaku 


Moje kochane świnki (po)morskie: Bronek, Finka, Dorjan, Sajka, Imre, Lotka +20 w DT
- zwierzur
- Posty: 3884
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Przyjaciele Lorda Pontusa
Hanys takiego dziada miał. Leki nie pomogły, musieliśmy ciąć. Na szczęście niezłośliwe bydlę się okazało. Trzymamy, żeby u Jogiego też. I za Cieciorkowskiego mocno!




Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23173
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Przyjaciele Lorda Pontusa
Wnuczę pokrzykuje gromko: "Ciecioo, Ciecioo", bo na "r" jeszcze za wcześnie, obserwuje z napięciem dokarmianie i subtelnym ruchem głaszcze świnkę po zadku. Raczej nie zostawiłabym ich sam na sam, ale pod czujną kontrolą jest ok. Zresztą wnuczę chowa się w asyście psa, który uznał dziecko za coś w rodzaju szczenięcia (więcej wolno, ale niech nie podskakuje), jednak dziecko musi wiedzieć, że nie wkłada się palców do oczu, nosa i uszu, ani nie szarpie za kudły... To trudne jest do ogarnięcia, gdy się ma półtora roku...sosnowa pisze:Wnuczę w chlepitalu to już doprawdy niebywałe. Wyrośnie z niego weterynarz, czy co?
- sosnowa
- Posty: 15291
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Przyjaciele Lorda Pontusa
Z drugiej strony, to jest idealny czas, by się dowiedzieć, że na świecie są zwierzaki i powinny być też w domu, ale wymagają odpowiedniego traktowania.
Moja córka wychowywała się w towarzystwie psa, oboje nauczyli się bardzo odpowiedzianych zachowań i dobrze im razem było. A potem to już wiadomo, chlewik i psiarnia na całego. Synów mojej siostry też częściowo wychowała bardzo czuła i oddana suka, to było jeszcze w czasach, gdy sterylki nie były powszechne i ona była przekonana, że to jej dzieci, miała nawet ciąże urojone za każdym razem. Pilnowała ich w sposób niesamowity.
Nigdy też nie zapomnę, jak cudownie zachował się synek naszej forumowej Inez, gdy zobaczył Dioptrię. Malutki był jeszcze, a tak czule i delikatnie jej dotykał i tak mu się podobała (nie dziwota), że wprost tańczył. To było absolutnie cudowne.
Moja córka wychowywała się w towarzystwie psa, oboje nauczyli się bardzo odpowiedzianych zachowań i dobrze im razem było. A potem to już wiadomo, chlewik i psiarnia na całego. Synów mojej siostry też częściowo wychowała bardzo czuła i oddana suka, to było jeszcze w czasach, gdy sterylki nie były powszechne i ona była przekonana, że to jej dzieci, miała nawet ciąże urojone za każdym razem. Pilnowała ich w sposób niesamowity.
Nigdy też nie zapomnę, jak cudownie zachował się synek naszej forumowej Inez, gdy zobaczył Dioptrię. Malutki był jeszcze, a tak czule i delikatnie jej dotykał i tak mu się podobała (nie dziwota), że wprost tańczył. To było absolutnie cudowne.
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23173
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Przyjaciele Lorda Pontusa
Ależ oczywiście, @Sosnowo, zwierzęta przy dzieciach są niezbędne. Bo i bakterie powinny hulać i psychicznie lepiej. Maluch ma w domu psa, u dziadka dwa psy i kury, u mnie świnki
Cieciorek okazał się poniekąd oszustem - zostawiłam go w Medicavecie na noc - po wieczornej wizycie do porannej korekty i dr Maja przysłała mi filmik, z którego wynika, że prosię samodzielnie je jak stary.
U Starszaków: zaglądam do klatki, a tam Entropia (7 l.
) leży rozplackowana pod tunelem i ani drgnie. Hmmm no cóż. Trącam, ona nic... Sypię granulat i brzękam w miskę - starsza pani podnosi głowę:
- Co to? co to? Jedzenie? a, to warto wstać ... Jogi, nastąp się!
I idzie do michy. Mam wrażenie, że gabapentyna działa na nią nasennie. Bo serce i trawienie ma jak dzwon, więc gdyby nie te koszmarne stawy, to byłaby całkiem zdrowa świnia.
Jogi nadal na baytrilu, gulka pod brodą jest nadal, choć nieco mniejsza i, co ważniejsze, niebolesna! 30 ponowne usg i zobaczymy, może się obejdzie bez chirurgii?

Cieciorek okazał się poniekąd oszustem - zostawiłam go w Medicavecie na noc - po wieczornej wizycie do porannej korekty i dr Maja przysłała mi filmik, z którego wynika, że prosię samodzielnie je jak stary.
U Starszaków: zaglądam do klatki, a tam Entropia (7 l.

- Co to? co to? Jedzenie? a, to warto wstać ... Jogi, nastąp się!
I idzie do michy. Mam wrażenie, że gabapentyna działa na nią nasennie. Bo serce i trawienie ma jak dzwon, więc gdyby nie te koszmarne stawy, to byłaby całkiem zdrowa świnia.
Jogi nadal na baytrilu, gulka pod brodą jest nadal, choć nieco mniejsza i, co ważniejsze, niebolesna! 30 ponowne usg i zobaczymy, może się obejdzie bez chirurgii?
- jolka
- Wiceprezes ds. adopcyjnych
- Posty: 7864
- Rejestracja: 27 sie 2014, 20:57
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Przyjaciele Lorda Pontusa
gabapentyna działa nasennie. Jaka ona dawkę bierze teraz ? My 1/4 2 razy dziennie i nie widzę róznicy w aktywności.
Zdrowych świąt Kochani

Zdrowych świąt Kochani


Chantal Jaśminka TM /16.11.2014
Kafelek TM 04.06.2018-
Zuzia TM 21.06.2018
Myszka TM 26.12.2018
Grusia TM 15.11.2019
Patryczek TM-21.12.2020
Olala TM-2.04.2021
Agatka TM-8.07.2021
Blusia TM-6.08.2021
Kafelek TM 04.06.2018-
Zuzia TM 21.06.2018
Myszka TM 26.12.2018
Grusia TM 15.11.2019
Patryczek TM-21.12.2020
Olala TM-2.04.2021
Agatka TM-8.07.2021
Blusia TM-6.08.2021