CAVIARNIA

ja za to uwielbiam Disturbed

kurcze, było by super, gdyby mogli mieszkać razem w 3 chociaż

O tak! Zapomniałam o System Of The Down, co by jako ważniejszy wymienić

DIsturbed lubie tez a SYstem of the down sluchalam kiedys...
I znowu mam problem z Ryanem. Wysunal mu sie wacek i nie chce sie schowac. Wyczyscilam mu doopke bo mial tak zapchana smierdzaca mazista kupa ze chyba mu tego wacka wypycha. Wyczyscilam czesciowo no i wacek do polowy sie schowal, ale ta menda mnie gryzie wiec latwo nie jest. Potem jeszcze mu troche patyczkiem w doopce pogrzebie i sprobuje tam glebiej wyczyscic a jak do jutra mu nie przejdzie to do weta bede musiala jechac

ANYA pisze:I znowu mam problem z Ryanem. Wysunal mu sie wacek i nie chce sie schowac. Wyczyscilam mu doopke bo mial tak zapchana smierdzaca mazista kupa ze chyba mu tego wacka wypycha. Wyczyscilam czesciowo no i wacek do polowy sie schowal, ale ta menda mnie gryzie wiec latwo nie jest. Potem jeszcze mu troche patyczkiem w doopce pogrzebie i sprobuje tam glebiej wyczyscic a jak do jutra mu nie przejdzie to do weta bede musiala jechac

Wiecie co, jak patrzeć na to od strony laika, to brzmi to ....hm...sama nie wiem, jak... wpychanie wacka, grzebanie patykiem do pupie....ale od naszej strony to nie ciekawie. Zastosuj mu może dietę Żurka. Suche.

Ostatnio jak Ryan mial problemy z brzuchem to wet powiedzial, ze mam mu nie dawac owocow i tylko zielone warzywa, ale nie te co fermentuja np nie dawac papryki itd. Ale moglam mu dac wszystkie lisciaste Dalam mu probiotyk i dostanie przeciwbolowy tak na wszelki wypadek.

Ojj to ja życzę zdrowia dla rozrabiaki

A od siebie do repertuaru dorzucę Slipknot a z łagodniejszych brzmień The Pretty Reckless i może polskie O.N.A.

Ta zagroda fajna.
A co do bobów, to może faktycznie ta dieta na suchym przyniesie efekty.

Zamowilam sieczke, jutro w sklepie kupie suszone ziola, kupilam im fajne sianko i wszyscy chyba pojda na diete, bo ostatnio zbyt czesto sie zdarza, ze swinki maja miekkie boby. Zielone bedzie tylko jako przekaska od czasu do czasu. JA zaoszczedze a im wyjdzie na lepsze.

Anya, u mnie to się sprawdza. Co prawda biegają biedaki od miski do miski i szukają czegoś dobrego i zielonego, ale po chwili zadowalają się tym, co jest. Od wczoraj u mnie boby się polepszyły, a były na diecie tylko przez kolację i śniadanie. Chociaż teraz na kolację też nie wiele im dałam. Jeśli masz dostęp do brzozy, to też wpływa korzystnie na konsystencję bobów. A jak nie, to kup suszone Trzymam kciuki.
Twardy bob to podstawa i sens życia...przynajmniej mojego!!

Asita galazki brzozy to caly czas maja w klatkach i obgryzaja.
Zrobilam chlopakom nowe foty ale jestem zbyt zmeczona zeby wrzucac. Rano jade ostatni raz na zajecia, potem egzaminy i Mgr w rekawie