Stali lokatorzy pomaleńku sobie żyją:
Anemon ma nadprodukcję gruczołu, smaruję olejem kokosowym, ale stale jest plamka na końcu białego tłustego kupra.
Entropia podstrzyżona na lato od właściwej strony zupełnie dobrze znosi upał.
Cieciorek raz lepiej, raz gorzej - chyba akurat gorzej, w piątek wizyta. Byli na krótkich wakacjach u Ronek, tym razem skorzystał na tym Zetros, który został poddany procedurze bezwzglednego oswajania. Z sukcesami!
A poza tym, to mi się trafiło:
viewtopic.php?f=77&t=10885 no i mam tym sposobem tymczasowo czternastoświń

Maluchy były jednodniowe, maciupkie, ale bardzo dzielne i energiczne. Matki karmiły jak popadnie, ale gdy skończyło się karmienie, pobiły się okropnie i trzeba było je rozdzielić.
Dziewczęta z mamusią, drobniutką rozetką Macareną mieszkają w zgodzie, biała Nunci, matka samczyków leczy depresję (chyba?) i czeka na przeprowadzkę do Katowic. Chłopcy zaczęli smrodzić, wiec chyba pora na rozdzielenie?
Jutro - 13 będzie na pewno szczęśliwa! - dwaj pierwsi jadą do DS na Białołękę. Trzymać mi kciuki, proszę!
W tzw międzyczasie odbyłam urozmaiconą przez rozmaitość przepisów pandemicznych podróż do wnuka. Warszawa-Bilbao (via Frankfurt)-SanSebstian-St Jean Pied de Port, a po baskijsku: Warszawa-Bilbao-Donostia-Donibane Garazi

Po drodze siedem zmian maseczek, ankiety sanitarne, dystans, dystans... zwłaszcza we Frankfurcie, gdzie na olbrzymim lotnisku otwarty jest raptem jeden sklep i ze trzy bary. I każdy się cofa przed każdym, żeby dystans zachować. Boki zrywać.
Dobrze, że świnki nie łapią tego draństwa - roślinożercy rządzą ...