Od wczoraj chłopaki mają matę w klatce. Ale cóż to był za szok! Ledwo posprzątałam, jeszcze nie zdążyłam jedzenia dobrze nałożyć a Tasiek już biegł sprawdzać co tam się dzieje. Wskakuje na mostek i patrzy w dół a tam jakieś dziwne coś..

no i zatrzymał się na mostku i nie wiedział co ma robić, bo bał się do środka wskoczyć, zaczął celować w kawałek dry który położyłam pod hamakiem ale coś mu nie wyszło i spadł na matę, no to szybko myk jak oparzony z maty na dry i się schował pod hamakiem. Mały czekał cały czas za nim żeby wskoczyć do klatki (zawsze czeka) i jak tylko miejsce się na mostku zwolniło wskoczył, nie miał problemu jak Tasiek ale też poszedł na dry za Taśkiem. Wyściubili nosy spod hamaka i zaczeli niuchać matę, mały pierwszy się odważył i obszedł klatkę z nowym podłożem, Tasiek chwile później też się zdecydował, okazało się że jednak nie parzy

Ale jakie było zdziwko jak zeskoczył z hamaka na matę i walnął łapkami w podłoże, bo się okazało, że nie jest miękko jak zawsze.. Aż się zatrzymał i oczęta wytrzeszczył i zaczął chodzić jakby na paluszkach.. Trochę mi się wtedy żal zrobiło, że jestem wredna i im mięciutki dry bed zabrałam

Czarny, Wiewiórek i Feliks nie byli zaskoczeni jakoś specjalnie zmianą i tylko obniuchali i zabrali się do turkotania jak zawsze po sprzątaniu i ganiania się.. Oni się nie tłuką jakoś specjalnie, bardziej przeganiają ale nie ma samca alfa, wiadomo tylko, że Wiewiór mimo, że się nie chce na to zgodzić to jest najniżej w hierarchii i mam wrażenie, że to się nigdy nie zmieni i zawsze będą kłótnie i brak przywódcy.. ehh..
O tak to u nas wygląda
A na koniec słodki Tasieniek na hamaczku
I z minką "no co się gapisz? głaszcz mnie!"
Muszę na koniec jeszcze pochwalić chłopaków. Bałam się że będą obgryzać i mata się nie sprawdzi ale o dziwo nawet wszystkożerny Tasiek nie próbował skubną maty
