Strona 4 z 7

Re: Ramon(DS), Rufi i Ramiro-synowie Blacky) Wawa, wolni

: 18 paź 2018, 21:26
autor: Dzima
To osobno,do innych ;) pojedynczych jest mało do adopcji

Re: Ramon(DS), Rufi i Ramiro-synowie Blacky) Wawa, wolni

: 18 paź 2018, 21:46
autor: porcella
Zobaczymy, jak się będą zachowywać po przeprowadzce, u Anulimaliny, za kilka dni.
Oni teraz są w trudnym wieku, zdziczeli, tupią jak stado źrebaków, uciekają z kolankowania...
Edit:
Żeby nie było - uściślam: nie gryzą się, natomiast gonią z prędkością światła i są płochliwi. Może u mnie za cicho i za spokojnie?

Re: Ramon(DS), Rufi i Ramiro wolni, Warszawa

: 20 paź 2018, 9:42
autor: porcella
Sytuacja jest dynamiczna: jadę dzisiaj na WPA w ich sprawie ;-)

Re: Ramon(DS), Rufi i Ramiro wolni, Warszawa

: 20 paź 2018, 13:57
autor: Dzima
:fingerscrossed:

Re: Ramon(DS), Rufi i Ramiro wolni, Warszawa

: 20 paź 2018, 22:11
autor: porcella
Wstępnie rezerwuję dla Pani Anety

Re: Ramon(DS), Rufi i Ramiro - Warszawa, wolni

: 25 paź 2018, 16:52
autor: porcella
Chłopcy wolni.

Re: Ramon(DS), Rufi i Ramiro - Warszawa, wolni

: 25 paź 2018, 18:30
autor: zwierzur
Co ten wątek taki "wykluczony" z adopcji? :think:

Re: Ramon(DS), Rufi i Ramiro - Warszawa, wolni

: 25 paź 2018, 22:05
autor: silje
Chyba się przypadkiem zawieruszył nie tam gdzie trzeba. Już przenoszę.

Re: Ramon(DS), Rufi i Ramiro - Warszawa, wolni

: 25 paź 2018, 22:33
autor: porcella
dzięki, Gdy się człowiek śpieszy...

Re: Ramon(DS), Rufi i Ramiro - Warszawa, wolni

: 04 lis 2018, 14:58
autor: porcella
Chłopcy trochę zdziczeli, albo to takie nastoletnie szały, trudni są do złapania, niechętni do miziania, za to między sobą stale mają jakieś dyskusje.
Wczoraj odbył się kilkugodzinny wybieg, maluchy najpierw zwiedziły kuchnię, zjadły, co było do zjedzenia, pospały, a potem, chłopcy odświeżeni udali się na rajzę. Najpierw przewrócili deseczkę, która ogranicza wybieg i poszli na pokoje. No to siadłam i patrzyłam, co będzie.
Rufi zdecydowanie odważniejszy, Ramiro (to ten bielszy) za nim o dwa kroki - zwiedzili prawie wszystkie kąty, dotarli nawet do odległej łazienki, potem pokonali korytarz i weszli na przestrzenie sypialni. I tutaj coś się wydarzyło (chyba telefon zadzwonił) - i każdy uciekł w swoją stronę - Ramiro wrócił do kuchni, a Rufi wpadł za komodę w sypialni. Poczekałam, ale nic. Nie wyłazi. Włożyłam Ramira do klatki, zaczął strasznie nawoływać brata. Brat wylazł na środek i też wrzeszczy. Ale złapać się nie daje. Siadłam na dywanie, namawiam smarkacza, a ten nic - co ja do niego, to on chodu!
W końcu wypuściłam na niego Loczka. Loczek zwęszył gnojka, najeżył się, nabulgotał, Rufi z ciekawości wylazł turkocząc (bo może się uda ustawić tego chłopa?), a potem to już tylko wiał w kółko przed Loczkiem, który miał chęć go "zhierachozować" :102: . I dzięki temu udało mi się nakryć go kapciochem i oddać stęsknionemu bratu Ramiro. Przywitali się, sprawdzili, czy to oni, czy ich kto nie podmienił, a dzisiaj jak te trusie :-)

Tu filmik z wycieczki - Chłopcy nieustannie gadają :-)

https://youtu.be/V9zwlvMep2s