Powiem szczerze że mogłabym zaśpiewać "Jaki tu spokój, nic się nie dzieje"
Przyjechali chłopcy - dwa dorodne, niemal trzyletnie tuczniki (naprawdę bardzo imponujących rozmiarów
), wystraszone. Ale ich Właścicielka uprzedzała że jak jeżdżą czasem do jej mamy to też pierwszy dzień są zestresowani i w kąciku kontemplują swój świński byt.
Na początek oddałam im pół pokoju do użytku - porozkładałam podkłady higieniczne, wpakowałam furkę sianka i wypuściłam całą ferajnę. Młode najpierw w ogóle nie zauważyły towarzyszy i rzuciły się na sianko (myślał by kto, że im żałuję
), a dorosła część skitrała się w kąciku i tam siedziała. Młode dopiero po dłuższej chwili zauważyły zmianę i zaraz pobiegły się przywitać, przy okazji cały czas wydając swoje świńskie dźwięki, bo trafiły się egzemplarze wyjątkowo gadatliwe. Dorośli mocno się zdziwili, ale nie było niczego poza gruchaniem i jednym zgrzytnięciem ząbkami (chociaż wydaje mi się że to Dorośli zgrzytali na siebie, a nie na Młode). Raczej uciekali od ich natarczywości, która okazała się wielka - Młode chyba koniecznie chciały sprawdzić chyba gdzie są sutki i możliwość napicia się mleka, bo goniły Dorosłych i przy każdej okazji tyrpali po brzuchach. Przez chwilę, bo potem razem zasiedli do siana i zgodnie skubali.
A jako że trzeba było z psem iść na spacer, a strach zostawić świnki bez opieki (niestety w domu mam drzwi harmonijkowe zamiast zwykłych, a dla kotów to żadna przeszkoda) to przelokowałam je do klatki (niestety, tylko 100cm, więcej by szurnęło z komody). I tak siedzą, Młodzież po jednej stronie, starszyzna po drugiej i cisza. Tylko muszę klatkę jakoś zabezpieczyć bo te małe bąki próbują przecisnąć się między prętami, skubane.
Póki co spokój i cisza, zobaczymy, co osiągną przez najbliższe dni
Ale żeby nie było że nie ma żadnych zmartwień - Młode są super żywotne, baaardzo rozgadane i biegające, ale Kulka ma calutki czas mokry kuperek, jak gdyby się obsikiwała. Kropka nie ma takiego problemu. U chomików to zdaje się może być bardzo zły objaw, a u świnek?
No i fotorelacja. Słaba, bo mój telefon nie nadążał.