Agrest wśród kumpli czuje się dobrze, ale..
Straszny dzikus, ciężko mi go od początku przekonać, że nikt tu go nie zje
Co ciekawe- kolejne doświnienie daje pewien niespodziewany efekt!
Najnowszy i najmłodszy dobrze działa na Agresta, wcześniej ani ja, ani całe `stare stado` nie mogło go przekonać, że w tym domu krzywda mu się nie stanie, a tu niespodzianka! W nocy z piątku na sobotę dojechał do nas maluch(zwany odtąd Salcesonem), uczepił się Agresta, a ten- niespodziewanie- dużo się od Salcesona już w 2 dni nauczył. Pewnie, że nadal się boi, ale jakby mniej...przy karmieniu robi już w moim kierunku parę kroków, nie ucieka obijając się o ściany na mój widok. Są postępy! Salcesonik w miesiąc więcej go nauczy zaufania do ludzi, niż my wszyscy do końca życia byśmy nauczyli- przypuszczam. O!
