nastąpiła zmiana nagłówka, ponieważ Lenka ze wzgl. na swoje zachowanie dostała ksywkę "PiPi"
jest taka skoczna i wszędzie jej pełno, broi i ma dziwaczne pomysły, że trudno za nią nadążyć, bo włazi wszędzie i nie straszne jej są różne przeszkody, które ustawiam (żeby nie wchodziła np. za tapczan)

mama mówi na nią "Pchełka", a ja wołam Pipi, bo kojarzy mi się z niesforną Pipi z filmu, który pewnie wszyscy "starsi" pamiętają
Jurasek natomiast przestał charczeć i bulgotać, ale za to ma dzienne bobki, plastelinowe, albo luźne, albo znowu malutkie
dostawał Bio-lapis, nie pomogło, teraz kilka dni dostawał kropelkę ziołowego środka ("na wsztrzymanie") dziennie od Pani doktor, ale też niewiele to daje, dziś podałam smectę...

od dawna borykamy się ze wzdęciami, złym trawieniem i kiepskimi bobkami

teraz doszło takie "prawie rozwolnienie" choć zielone jest ograniczone na maksa, a warzyw nawet sam nie chce jeść, koperek i natkę też dziś zostawił dziewczynom

nie mam pojęcia co to może być, schudł przez okres choroby jakieś 80 gram, mniej je, ale je...
Busia nie sprawia kłopotów, grzeczna i zdrowa
