CAVIARNIA

ale krew się nie leje? może jeszcze poukładają sobie wspólnie to życie jakoś zgodnie...

Drugi koniec PL i samotna podróż...ehh to nawet i serducho ze strachu mogłoby ucierpieć...szkoda, że tak daleko.

Na facebooku nie chcesz ich pokazać?

Nie, Emet jeszcze Anglika tak poważnie nie pobił na szczęście.
A o reklamie facebookowej myślę pomału, ale wiesz.. ja uważam, że kto myśli poważnie o adopcji świnki- to nas tu znajdzie.

Ale jeśli ktoś nie wie, że można świnkę adoptować (a tych jest większość!) to na FB może się dowiedzieć i potem trafić na forum.

a to fakt...sama jestem na forum, ponieważ szukałam czegoś o opiece nad świnkami. Trafiając tutaj nie miałam pojęcia, że świnkę można adoptować.

Potwierdzam, nie miałam pojęcia, że świnkę da się adoptować. Miałam dwóch panów i dopiero wtedy przez fejsa dowiedziałam się o SPŚM, bo w jednej grupie świnkowej ciągle pisali "nie kupuj adoptuj" a ludziom na większość pytań dotyczących świń odpisywali: "zobacz tu" i link do caviarni. Prawdopodobnie gdybym wcześniej jakoś się dowiedziała o adopcjach to zamiast kupować świnki z olx, to adoptowałabym je tu. Ale może to i lepiej, bo Tasman i Geronimo to cudaki moje kochane a kolejne dwie adoptowałam jak już ich miałam.

No właśnie wiem, że sporo osób trafia z FB na Caviarnię - i bardzo dobrze
Nawet z kilkoma osobami podpisałam Umowę Adopcyjną
Dobra, w weekend postaram się skrobnąć parę słów do Ali na temat chłopaków.

Co u chłopaków?

Jesteśmy na etapie oswajania się. Jemy i rośniemy.
Jeden z chłopaków ma widoki na domek, ale co nam z tego wyjdzie- zobaczymy.

a jak oni w klatce siedzą? razem?
Myślałam, że do adopcji idą razem, dopiero doczytałam, że osobno też.

Widoki...to może Silje, otwórz okno, a nowa duża szybciej się "zaprosi"
Byli na facebooku?

Oni są do adopcji osobno (fakt, może zmienię tytuł, bo nie jest jasny).
Przez chwilę próbowałam ich na nowo połączyć (początkowo byli razem, ale przez chorobę Artu musiałam rozdzielić)- nie bardzo to wyszło- Artu był bardzo napastliwy, a Royowi się to nie podobało. Bałam się, że za chwilę się pogryzą- zawczasu rozdzieliłam- nie będę ich uszczęśliwiała na siłę. Teraz siedzą klatka w klatkę, czasem sobie pogadają po sąsiedzku.

Osoba, która niedawno adoptowała Ptysia z Warszawy będzie za jakiś czas jechała do Gdyni- jeśli chłopaki będą jeszcze wolne- może zajedzie do mnie i spróbuje dobrać mu kolegę. Nie wiem, czy w tak krótkim czasie będziemy już wiedziały, czy Artu lub Roy nada się na kolegę dla Ptysia, ale może?..

Na FB na razie inną parę zgłosiłam do rozreklamowania.