Gdyby ktoś się zastanawiał co u Bezyla, cóż. Ostatnio wzbudził pewien szum medialny
Pod względem neurologicznym jest lepiej, chociaż miewa różne incydenty, jak się zdenerwuje, lekkie zachwiania równowagi, czasem też podrzucą tą głową. Ale jest widoczna poprawa. Ucho można dotknąć, a nawet wyczyścić i nie ma wierzgania prawie. Nic już tam nie wycieka.
Z niedokrwistością wciąż walczymy, za ok tydzień zrobimy krew i się okaże, jak nam idzie. Zastrzyki z neorecormonu wciąż dostaje, także na zalecenie pani doktor dużo buraczka. Jest więc teraz "buraczkowa broda"
Klatkę mu zestawiłam na podłogę i jest ona wciąż otwarta, a Bezylek sobie wchodzi i wychodzi kiedy chce. Inne świnki go zupełnie nie interesują, trzeba natomiast uważać, co się stawia na podłodze - wszystko papierowe zostanie zjedzone! Często wczesnym rankiem słyszę tupanie świńskich stópek po pcv - To Bezylek się obudził i czeka pod lodówką na śniadanko!
Jest bardzo kontaktowy i uwielbia przytulasy. Sam podchodzi do człowieka, chodzi na stopą, liże, łaskocze futerkiem, zaczepia. Przychodzi, jak siadam na podłodze lub jak postukam palcem w podłogę
Lubi siedzieć na kolanach, głaskanko, przytulanko. Nadstawia buraczkową brodę do całowania i gada, gada, gada
Apetyt dopisuje, waga 850g. Z poidła wciąż nie korzysta, je dużo soczystego i jest dopajany z pipety 2x dziennie. Lubi spać na sianku układając się na boczku w pozycji lekko rozjechanej, na szczęście czasem przez sen poruszy uszkiem czy łapką.
Warunkiem jego adopcji będzie zapewnienie mu swobodnego wybiegu po zabezpieczonym terenie