Witajcie Kochani!
Długo nas nie było, bo żywot w biegu chwilowym odkładał naszą wizytę

Cóż, celebrytki z TVN miały urwanie głowy z rozdawaniem autografów i wywiadami
Jednakże żyjemy i mamy się bardzo dobrze
Wczoraj Dziewczyny zostały wyprane w dr Seidelu. Nie robiłam fotek, bo rąk mi brakło... W sumie niby niezbyt im się podobało moczenie tyłeczków, ale z drugiej strony nie było źle. Po wysuszeniu nadszedł czas na podcięcie paznokci, które poszło bardzo sprawnie i w miłej atmosferze.
Laseczki patrzyły na mnie tylko pytającymi oczyma: "Czemu trzymasz mą łapkę??? Oświadczasz się??"
Ale nie wyrywały mi kończyn z ręki i cierpliwie podawały następne do pedicure'u.
A oto mała relacja dziewuch z wczorajszych i dzisiejszych poczynań:
"Witajcie! Wczoraj Duża pozwoliła nam nie spać do późna i obejrzeć film na DVD. Musiała jednakże podkręcić głośność, bo nie szanujemy obowiązku powstrzymania się od rozmów przy projekcji i gadałyśmy jak nakręcone. Do siebie i do Dużej. Czasem trzeba było na nią krzyknąć, gdy zawieszała się, i przestawała drapać nas za uszkami. Jak karnie zaczynała drapać, powracałyśmy do plotkowania.
Przed południem miałyśmy czas na hasanie na sofie. Duża usiłowała zrobić nam zdjęcia, ale nawet tryb fotografowania w ruchu czasem nie dawał rady. Litościwie postanowiłyśmy czasem się zatrzymywać.
Aby nas spowolnić dała nam pietruchy. Ja Pola wciągałam grzecznie jak odkurzaczek, ale Nina postanowiła jeść kocyk...
No cóż, więcej dla mnie.
Potem Nina zainteresowała się jadalnością aparatu. Też musiałam spróbować, może jest smaczny?
No i zostałam przyłapana z wywalonymi nóżkami. Ale co tam, paznokcie mam zrobione.
W tygodniu przemeblowanie naszego Hiltona, więc każemy Dużej trochę zdjęć zrobić.
Buziaki
