maluszek już jest

płochliwy i szybki, ale nie stresuję go, nie podchodzę więc, nie robię zdjęć, niech się troszkę oswoi z klatką i domkiem

wcina śmiało wszystko co znajdzie, cykorię, mleczyk, sianko, chrupie C.N. i popiskuje sobie zwiedzając klatkę, wręcz troszkę podskakuje, wariuje w klatce, skacze na domek i na sianko, nie wiem, czy to z radości, czy to bardziej z nerwów... daaawno nie miałam tak młodego prosiaka... Moje dziewuchy są tak oswojone i leniwe, że nie rusza ich nic, nawet jak hałasowałam przy nakładaniu węgla na szufelkę i trzaskałam drzwiczkami pieca robiąc ogień, pies szczeka, ciągle coś się dzieje, słowem jest głośno

a one są odporne na wszelkie dźwięki, a przy tym małym boję się nawet przejść koło klatki

ale pewnie stresuje go to nowe obce miejsce...
ps. ognia już nie robię, bo ciepło, pies poszedł do rodziców, TV gra cicho, więc spoko -nie będę go niczym straszyć
