CAVIARNIA

Niezmiennie trzymamy kciuki

Absolutnie i nieodmiennie.

Bagunia walczy dzielnie. Samodzielnie nie je niemal nic. Zagląda do misek, grzebie w ziołach i sianie. Poskubała plasterek ogórka. Ogólnie nie jest dobrze, bo jedzenie nie znika. Karmię ratunkową co dwie godziny, Tyle, ile uda się wcisnąć. Waga jeździ. Bobki mysie. Czekamy na wtorkową wizytę. Chudziutka jest bardzo. Przez skórę czuć wszystkie kostki. Mała głównie siedzi w norce. Martwię się.

tak mi przykro, Maleńka prosze ogarnij sie

Bagunia ruszyła z samodzielnym jedzeniem: wciąga źdźbła trawy, cykorię, sałatę rzymską, troszkę ogórka, odrobinę pomidorka. W granulacie i płatkach owsianych grzebie, ale nie znikają z miski. Bez dokarmiania leci z wagi. Ratunkową wciąga ze strzykawki bardzo chętnie - widać, że głodna. Nie mam pojęcia, co zepsuło się w śwince po zabiegu. Może po prostu organizm musi się przyzwyczaić? 30.08 mamy USG i wizytę. Nie mieści mi się w głowie, że taka fajna prośka tyle czasu wisi w rezerwacjach. Mimo wszelkich starań nie możemy jakoś wyjść na prostą. Domek obiecał, że poczeka, ile trzeba - wysyłam Pani maile z informacjami o stanie świnki, ale od pewnego czasu nie mam odpowiedzi. Żadnej. Nie mam więc również pewności, czy ktoś jeszcze na Bagietkę czeka. Ze względu na swój stan mała wciąż nie nadaje się do adopcji. Za to ja zaczynam łamać się w kategorycznym "żadnych więcej świnek". Baga jest rówieśnicą moich starowinek. Jedziemy dalej, bo przecież "coś być musi, do cholery, za zakrętem"!

za zakrętem musi być tylko i wyłacznie... dobre jedzonko, dużo sianka i fajne koleżanki. Bagieciu proszę ogarnij się maleńka.

Bagunia nadal na potężnym dokarmianiu ręcznym. Waga jeździ w granicach 10 - 40 gramów. Są dni, kiedy sama nie je nic. Jutro USG. Mam nadzieję, że dowiemy się, dlaczego tak fatalnie jest z jedzeniem. Rana pooperacyjna już właściwie zagojona, zarasta futerkiem - mięciutkim i lśniącym. Mała najchętniej siedzi w domku, niestety, sama, choć przez kratki ma towarzystwo moich dziewczyn. Do megier nie mogę jej dać, ponieważ próbują ją podgryzać. Z powodu wciąż obecnego strupka wolę nie ryzykować. Do słabszych dać jej również nie mogę, bo je gania i podgryza. Czekamy na rozwój sytuacji zdrowotnej...

Jak to dobrze, że się goi! Może wreszcie się rozstanie z tym strupiszonem na zawsze. Tak myślę, że ona może bardzo w stresie, ale usg słuszne będzie swoją drogą.

Fotki od Zwierzurka

Jesteśmy po kolejnej wizycie. Na USG zapalenie jelit. Nie jakieś masywne, ale jednak. Poza tym nie ma się do czego przyczepić. Mała dostała leki, będziemy kurować.