no właśnie czekam na opublikowanie mojego włochatego tyłka
u nas dobrze.. mam nadzieję. Pigi miała niby korygowane ząbki (choć wet twierdzi, że w sumie nie było co korygować) ale nadal robi minki przy jedzeniu. Ostatnio też coś marudzi przy kuleczkach z ratunkowej. Na wadze niby nie spada, badania krwi miała na ostatniej wizycie i było ok.. nie wiem, jakieś przesilenie wiosenne czy co? Bo zje i myk do norki..
Siadam przy nich i taki smutek zaczynam odczuwać.. Są coraz starsze już i zaczynam się o nie bać.. Chcę, żeby były ze mną długo, długo.. Ściskam Pigi i myślę o tym jakie to szczęście, że mogę ją ściskać i poczuć ciepełko jej ciałka, jej zapach.. o nią się najbardziej martwię bo jakaś taka dziwna jak dla mnie się zrobiła. Zawsze uwielbiała leżeć pod kocykiem, a teraz nie chce leżeć, wierci się.. i jak siedzę obok to wchodzi pod mój kocyk.
(a wczoraj osirała Małża

ale jego wina.. 5 minut wcześniej chciałam ją wziąć spod polarka bo miał sprzątać.. on wolał spać no więc bardziej skutecznie obudziła go Pigi

)
a te dziwnie brudne dupki się zastanawiam, czy nie są od "bylejakich" mat. Przyznam, że były one najtańsze z możliwych bo konto świeciło pustkami i są totalnie beznadziejne.. Potrafią być mokre, kupska się na ich rozsmarowują mimo, że żadna nie ma miękkich bobów.. no porażka. Muszę kupić nowe, tylko jak mówię o tym w domu, to Małż stęka, że musi sobie buty kupić.. bez sensu.. po co mu buty skoro te stare jeszcze się nie rozpadły?

dla mnie ważniejsze są dupcie moich Pipetek..
