Okazało się, że a/ padła bateria w aparacie, b/reszta fajnych fotek poszła do szkoły w telefonie Burakury. Zostały takie raczej liche z mojego telefonu.
Pierwszy etap łączenia był na łóżku, momentami było konfrontacyjnie, ale bez przesady. Żadnych ran, kłaków ani nic. troche grzechotnika, trochę syczenia przez otwartą paszczę, trochę udawania słonia morskiego w rui (Geralt). Oberwała po tyłku Kresyda, bo właziła na Trzmiela, w końcu nomen łomen, przydeptany kąsa, no nie?
ł już normalnie na wybiegu. Apisia w sumie okazała się zarazem stanowcza i asertywna i nieśmiała. Po całodziennym owocnym hasaniu chciałam ze względu na tą nieśmiałośc (przesiedziała drugą połowę wybiegu w tunelu, Wiedźmin jej asystował miłośnie z jednego boku) odstawić na noc do izolatki. Ale zaczęła bardzo nerwowo biegać i szukać stada, więc niewiele myśląc wsadziłam ją do nieumytej octem klatki z matą leżącą już któryś dzień, owszem, było posprzątane, ale tak normalnie, zostawiłam sobie rzeczy niepachnące na dzień następny, planowany jako pierwszy. W klatce siedziały już Puchate Siły, więc mi się nie chciało wszystkiego wywalać. I było całkowicie bezkolizyjnie.
Wczoraj trochę się lały na wybiegu, ale po przyjacielsku raczej, Wiedźmin super zasługuje na swe imię, pies ci to bowiem na baby jest. No Don Geralto.
Wcześniej, oglądamy sobie Gwiezdne Wojny epizod 2, z tym raczej niezdarnie przedstawionym romansem, akurat w intymnym blasku ognia senator Republiki ubrana jak pracownica przybytku sado-maso tłumaczy napalonemu do granic możliwości nastolatkowi, że nie mogą, albowiem musieliby żyć kłamstwie. Trochę to mi, staremu fanowi starych SW, ciężko strawić, poszłam se do pokoju świńsko-panieńskiego, a tu leży Gruby i patrzy się na wdzięcznie uplasowaną Trzmielinę tak niebotycznie miłośnie i lirycznie, żem se zaśpiewała ta DA da da, TAM da da da da, TAM da da da da DAAAAAAAA.
Generalnie jedyny problem chyba to trudności Apisi ze zrozumieniem statusu Murgatroidy, a konkretnie jej eksterytorialności. Nie może pojąć, że to jest świnia poza hierarchią, na którą się nie włazi, której się nie dominuje i nie denerwuje, ale która jednakowoż nie dowodzi i nie walczy o władzę. Taka Szwajcaria jakby. Tak to ustawiła Grawitacja i tak ma być.
Niemniej nadal nie wiadomo, czy będzie koronacja Apis Trzmieliny, pierwszej tego imienia, królowej teddików rasowych i nierasowych oraz pierwszych otterów, pani siedmiu hamaków, protektorki tarasu ferplast, niewzruszonej, Wiedżmina Geralta, pierwszego tego imienia, króla rasowych i nierasowych oraz pierwszych pasiastych, władcy siedmiu misek, obrońcy cykorii, niewyżytego, czy raczej Kresydy, pierwszej tego imienia, królowej rasowych i nierasowych oraz pierwszych pasiastych, władczyni siedmiu wybiegów, obrończyni wszystkiego, nienormalnej.