Wszystkie tymczaski wyprowadziły się do nowych domów i stado ma więcej luzu, choć chwilami myślę, że się nudzą tylko w 2 x po dwie. W każdym razie mam dla nich ciut więcej czasu.
Hukka zza siana
"Widzę, że nie jesz, to ja się poczęstuję", czyli Hukka i Mili na wybiegu
Ciekawie się obserwuje, jak świnki się zachowują, gdy dominantka w stadzie jest chora - świat na opak!
Nili skrada się po wyżerkę
Nili i CN od Hipcia
Hukką szuka, a Nili i Lumi się chowają
"Na pewno nas nie znajdzie!"
Biały odpoczynek
Ale czasu więcej tylko ciut, bo dokarmianie Mili to ostatnio główne moje zajęcie, w dodatku to syzyfowa praca, bo jej ciężar ciała wciąż spada

Z drugiej strony - się nie dziwię, skoro dwa razy w tygodniu dr Kasia rozgrzebuje jej zębodół i tę ranę zewnętrzną...
Mili, która nie jadła, więc przerosła ją cykoria
Teraz może będzie ciut lepiej, gdyż: 1. superhiperczujne rtg nie wykryło żadnych zmian w okolicy usuniętego zęba (bo dr się bała, że a nuż ten obok też do ekstrakcji)

2. dr Kasia zastosowała gąbki kolagenowe, które przyspieszają gojenie, i zacementowała ranę (dosłownie!), żeby nie właziły w dziurę żadne jedzeniowe resztki. Trzymajcie kciuki, bo to już miesiąc się tak ciągnie, a dobrze byłoby, gdyby się już skończyło i zabliźniło. Szczególnie, że od czterech tygodni wlokę Mili dzień w dzień albo do MV, albo do pracy.
Pracowe wybiegi
Ciągle szukam, co by się Mili lepiej, łatwiej, chętniej jadło. Wczoraj więc w ramach przedświątecznych zakupów nowa tradycja: arbuz!
Część została zjedzona!
