Prosię wykąpane siedzi w kocyku i kima. Skróciłam też troszkę pazurki
Ale ja też Pańcię za karę wykąpałem, a co! Ochlapałem ją wodą tak że ociekała
Dropsio
Eh.... Babcia nie lubi zwierząt

Nie wiem, jakim cudem, ale tak jest
Mama zwróciła mi wczoraj uwagę, że o ile więcej czasu bym miała, gdyby go nie było... Ale obie stwierdziłyśmy, że WARTO!
Mama też go uwielbia

Chciała szynszyla, ale pogodziła się z tym, że jest prosię

I prosiaka pokochała
Dziadek też od czasu przychodzi pomiziać, pobawić się z nim
Tata udaje, że go nie lubi, ale słabo mu to wychodzi

Coś tam niby mu obierki z jabłka rzuci, czasami weźmie gałązki pietruszki jak babcia robi zupę... Czasem poudaje, że chce go zdenerwować i w rezultacie go głaszcze pod bródką
Także duża większość rodziny go przynajmniej Akceptuje przez duże A

A jeszcze przed erą Dropsa za byłam tylko ja i mama (no i 3 letnia wtedy siostra)
A jeszcze wam powiem, tak a propos siostry:
Babcia wczoraj wyszła na chwilę na balkon, mama była na górze, dziadek u siebie w pokoju, mnie i taty nie było w domu. Siostra siedziała na dole przy drzwiach na balkon. Wiadomo, drzwi zamykane.
Mała trochę na dole posiedziała i poszła do mamy na górę.
Weszła do pokoju i śpiewa sobie pod nosem: "Nie otwieraj drzwi, bo może tam ktoś tkwi. Nie otwieraj drzwi, bo może być ktoś zły..."
Śpiewała, mama się śmiała... I nagle co się okazało? Że Mańka zamknęła babcię na balkonie
