No właśnie, chyba to zależy też od konkretnego osobnika, mogą nie znaczyć, a mogą i znaczyć tym bardziej jeżeli jest też pies, stary bo stary i mało co się rusza ale mogą świnki uznać, że muszą oznaczać terytorium, nie wiadomo co tam siedzi w zwierzęcych umysłach. Miłość, miłością ale nie chciałabym, aby nowe mieszkanie pachniało mi świnkami

Wystarczy mi, że i tak jest niekończące się sprzątanie po psie, a perfumą to też nie pachnie

Kilka bobków czy smug, które i tak czasem już się pojawiają nie zrobią różnicy ale jednak zapach to coś czego bym nie zniosła, od razu przypominają mi się świnki, które mieli dziadkowie. Trzymali je na stole w kuchni w klatce i waliło od nich tak, że tego zapachu nigdy nie zapomnę. Zdaję sobie sprawę, że na pewno to była kwestia zaniedbania klatki ale jednak ten zapach był tak intensywny, że nie ryzykowałabym, aby choć tymczasowo taki się unosił. Powiedzcie szczerze, czy naprawdę nie czuć tych świnek, a powietrze jest jak w Szwajcarii, czy jednak są pewne zastrzeżenia?
