CAVIARNIA

Oczywiście, że zaczął. Powierzchnia jest, trzeba do świąt opędzić, a co do Dużej, to lepiej niech się zajmie krojeniem ogórka.

Normalnie czary, post o kastracji miał być w wątku o niejakim Walczaku, ale podpiął był się tutaj. Usunęłam, bo musiał wywoływać niezłą konsternację

Ronek pisze:Normalnie czary, post o kastracji miał być w wątku o niejakim Walczaku, ale podpiął był się tutaj. Usunęłam, bo musiał wywoływać niezłą konsternację

ja się zdziwiłam
nie słyszałam o kastracji Lczysława tak czytam sobie z cicha i myslę- ufff biedny chłopinka

Oxyvet wpływa negatywnie na apetyt? Kurczę, chyba papkę zrobię? Bo Szanowy Pan wprawdzie przestał rzęzić, ale za to również prawie wcale nie je. Posiłek otrzymuje w kartonie osobno, ale zaaaaniiiim cooooś zjeeee, to ja już musze wychodzić. Wracam, to go znowu do tego kartonu i tak siedzi nad miską z warzywami. Chyba mu zamówię Care+?

Antybiotyki jak najbardziej mogą odebrać chęć do jedzenia, nawet człowiekowi, a co dopiero roślinożercy o tak delikatnym żołądku.

Wiedźminowi odebrały.

A to jakiś nowy oxyvet jest? Pamiętam, że swojej Nutce to dawałam codziennie ale apetyt miała cały czas taki sam. W sumie nawet było lepiej bo miała jakiś problem w pysku i przez to nie jadła a po pierwszej dawce oxyvetu się poprawiło.

To jest jakiś nowy wariant - nazywa się oxytet, podaje się co trzy dni i jest podobno mniej paskudny, w zastrzykach równie nieprzyjemny i rownie skuteczny.

Wiedźmin go też dostawał, ale on raczej po bactrimie stracił apetyt.
Jak on ogólnie dziś się ma?