Strona 264 z 351

Re: Przyjaciele Lorda Pontusa

: 07 paź 2018, 21:22
autor: zwierzur
Foty fajne, nie powiem.

Re: Przyjaciele Lorda Pontusa

: 07 paź 2018, 21:24
autor: porcella
https://www.sanparks.org/webcams/ tylko trzeba posiedzieć i popatrzeć, albo mieć fart. Byłam tylko w Addo, tam, gdzie słonie. ale w ogóle to bajka była

Re: Przyjaciele Lorda Pontusa

: 07 paź 2018, 21:32
autor: zwierzur
Jutro sobie popatrzę na spokojnie. U nas tak Przybylski siedział. Bywało, że w wodzie po szyję... Ale zdjęcia robił ładne, nie przeszkadza nawet brak koloru.

Re: Przyjaciele Lorda Pontusa

: 07 paź 2018, 21:35
autor: porcella
a nie Puchalski? Mam kilka jego albumów, owszem, genialne. Moje to wiesz, turystyczne.

Re: Przyjaciele Lorda Pontusa

: 08 paź 2018, 8:09
autor: sosnowa
góralek na żywo, to jest to!

Re: Przyjaciele Lorda Pontusa

: 08 paź 2018, 11:59
autor: zwierzur
porcella pisze:a nie Puchalski? Mam kilka jego albumów, owszem, genialne. Moje to wiesz, turystyczne.
:ups: Coś mi nie pasowało z tym nazwiskiem... Żebyś miała tyle czasu, co Pan, to zdjęcia miałabyś równie dobre! Zwierzaczek na płotkomurku boski.

Re: Przyjaciele Lorda Pontusa

: 11 paź 2018, 23:21
autor: porcella
Będzie o Loczku :tired:
O 17.40 wyruszyliśmy z Loczkiem do Vetcardii na kontrolne echo o 18.30. Po sześciu tygodniach bez vetmedinu. Już o 18.25, kiedy nadal staliśmy na Zielenieckiej, poruszając się z prędkością nażartego żółwia, zadzwoniłam do vetcardii uprzedzić, że się spóźnię. No i się spóźniłam. 20 minut. Z Mokotowa na Pragę - godzina i 10 minut. Nie warto wspominać, że jest to teoretycznie pora po korkach popołudniowych.
Loczek był wściekły, głodny, zasikany. Taki wściekły świetnie się nadał do badania u kardiologa, wiadomo, jakby cos, to się na pewno wtedy pokaże.
No i się NIC NIE POKAZAŁO!!! :jupi: kontrola za pół roku, leki nadal odstawione.
Oczywiście spóźniłam się więc i do dr Magdy w Medicavecie, no bo się wszystko poprzesuwało i caly misterny plan szlag trafił.
A tu czekało kolegę: pobieranie krwi, omawianie wyników badania moczu,, kontrolne rtg płuc i obejrzenie zębów. O ogolnym klinicznym nie wspomnę.
Krew pobrana. Co zaś do reszty - klinicznie zdrowy, w płucach czysto, wyniki moczu idealne, szkliwo się odbudowało na blask (polecamy KinonD3 i wiaminę C, oczywiście osobno :-)) więc w sumie największe zmartwienie nasze teraz to kaszak na udzie, który chyba trzeba będzie jednak usunąć, bo jakby nabrał...
Po uiszczeniu się, uznałam, że jak bankrutować, to czy na sto tysięcy, czy na sto dziesięć - żadna różnica! i wróciliśmy taryfą...

Aha! Braci RR mieszka już tylko dwóch. Ramonek-Bezogonek pojechał do Dodi-25 i tam ona myśli, czy z nim wytrzyma. A wcale nie jest to takie oczywiste, bo się smarkacz nie umie zachować: https://youtu.be/kWszya_Pyp4

Re: Przyjaciele Lorda Pontusa

: 12 paź 2018, 8:21
autor: joanna ch
No uparty mały zbok :102:

Biedny Loczysław, oczami duszy zobaczyłam go głodnego wściekłego i zasikanego... :102:

Re: Przyjaciele Lorda Pontusa

: 12 paź 2018, 8:37
autor: sosnowa
Oooo, to jechałyśmy ze świ iamiw tym samym korku, tylko w innych kierunkach. I się nie spotkałyśmy w.MV.
Brawo Loczers! Tak trzymać!

Co do bankructwa, to w tym tygodniu przepuściłam na świnie kurtkę zimową. Znaczy kolejny rok będę ganiała w starej. Obym w niej ganiała ze świadomością, że w domu Gruby żre se siano. To i buty dołożę. Dwie pary. Sto par

Re: Przyjaciele Lorda Pontusa

: 12 paź 2018, 9:22
autor: jolka
Brawo Loczek. Ja zdecydowanie wolę jezdzic do wetów rano- nerw nie mam na korki.
z małego się usmialam, ale sobie radzi ha ha
a co do kasy i bankructwa to mam podejscie podobne i tez najczęsciej jeżdzę ze świniami Uberem :mrgreen: