Dobra, w końcu mam chwilę, żeby się rozpisać.
Dortezka, Pigi właśnie miała chwilę, kiedy myślała, że jej najwspanialszy domek się skończył, bo została oddzielona od kumpelek...A teraz jest już z nimi to i wszystko zaczęło się nagle goić i dobrzeć

Na pewno ma cudowny domek. Przecież ile słyszymy, że ludzie oddają świnioły, jak im zaczynają problemy robić - znaczy się zaczynają chorować...Oddają do wetów, do stowarzyszenia....a nie wiemy, ile nie oddają

A Ty? Ty stajesz na rękach, głowie (i pewnie na cyckach

) i Tż też, żeby i Pigi i reszcie było najlepiej. Nawet nie dobrze, tylko najlepiej. Nie mówię już o samej operacji, ale każdego dnia jest wszystko podporządkowane, żeby żadnej świni niczego nie zabrakło - i Pigi kulki, i reszcie suszki i świeże, a tej taka dieta a tamtej inna dieta, a z tą do tego weta a z tamtą do innego. I nie ma nawet mowy, że się nie chce, że pogoda brzydka, że poczekamy, że kasy nie ma - przecież jedziecie tak, jakby to było coś najważniejszego a zarazem najzwyklejszego. A jak jesteś niedomagająca, to Tż sprząta i nie ma, że to wtedy poczeka, aż Ty wydobrzejesz, tylko działacie wspólnie. Tyle świń i tyle roboty, a Wy codziennie macie je ogarnięte na najwyższym poziomie. Nie mogłyby mieć lepiej nigdy i nigdzie

(no może u mnie z moimi facetami futerkowymi

)
Dortezko, dla Ciebie i Tż

You're the best
