Łączenie świnek

ODPOWIEDZ
twojawiernafanka

Re: Łączenie świnek

Post autor: twojawiernafanka »

Teoretycznie można dać chwilę na ochłonięcie. Ja na przykład rzuciłam świnie od razu tego samego dnia, żeby wykorzystać stres po podróży. Ale to zawsze zależy od sytuacji i od świń. Jeśli nie jesteś pewna, zacznij dopiero po jakimś czasie :)

Jeśli chodzi o wybieg i wkładanie do klatki - tu znów są różne metody. Przede wszystkim wkładamy do klatki, jeśli nie ma już zbytniej agresji i świnie zachowują się w miarę normalnie (jedzą w swoim towarzystwie, kładą się). Oczywiście, jeszcze czasami będą na siebie szczękać zębami, turkotać,uderzać pyszczkami, ale sytuacja musi być już w miarę stabilna. Takie zachowania mogą się powtarzać nawet po długim czasie wspólnego mieszkania.
Niektórzy wkładają świnie już po godzinie-dwóch. Ja stosowałam inną metodę i u mnie się sprawdziła: kiedy na wybiegu był już spokój, zmniejszyłam jego powierzchnię, nakrywając górą od przyszłej klatki. Dzięki temu mogłam zobaczyć, jak świnie reagują na siebie na małej przestrzeni, a jednocześnie miałam możliwość natychmiastowego powiększenia terenu, gdyby coś poszło nie tak. Po zmniejszeniu powierzchni trzeba uważnie świnie obserwować, bo może to zaostrzyć konflikty. U mnie cała akcja trwała około doby, jednak pod kontrolą byli znacznie dłużej.

I naprawdę należy wziąć do siebie jedno: dopóki nie ma krwi, nie interweniujemy. Może wyglądać źle, mogą na siebie trochę poskakać, wyrywać kłaki - ale to jeszcze nie świadczy o tym, że się nie dogadają.

Powodzenia! :) :fingerscrossed:
boe22

Re: Łączenie świnek

Post autor: boe22 »

Wszystko to już przerabiałam, zęby, gryzienie, latające futro, krew itd. Radzę sobie. Wiem, że do gwałtów też dochodzi, ale jeżeli ten gwałt trwa ciągle przez 1,5 godziny :shock: ?! Co myślicie?
gds

Re: Łączenie świnek

Post autor: gds »

twojawiernafanka
extra, dzięki za obszerne wyjaśnienie. masz w sumie rację, zobaczyć należy jak się zachowuje w nowym otoczeniu nowy prosiak dać na duży wybieg i po kilku godzinach zmniejszać.

rozumiem że zmniejszałaś wybieg przez dobę- obie świnki na nim przebywały, czy na noc, każdy spać do swojej klatki i od rana od nowa?

co z tym ustawieniem klatek na noc, w tym samym pomieszczeniu, czy raczej osobno.

wiadomo marzy się idealne łączenie pt. wybieg- i z wybiegu prosto razem do klatki i radosne życie :szczerbaty:
Awatar użytkownika
kimera
Moderator globalny
Posty: 3163
Rejestracja: 07 lip 2013, 20:54
Miejscowość: Łódź
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Łączenie świnek

Post autor: kimera »

Czasami też się tak zdarza. Ja miałam szczęście i u mnie łączenie polegało tylko na zapoznaniu się świnek. Od razu mogły zamieszkać razem. Tymczasy jednak różnie reagowały i bywało, że się krew lała. Raz jeden świń tak nieszczęśliwie drugiego szarpnął, że skończyło się poważnym szyciem, chociaż rana z wierzchu była niewielka. Skinny mają gorzej, bo u nich każda sprzeczka może się skończyć skaleczeniem. U włochatych często leci futro, a łysoni nie ma co chronić.
twojawiernafanka

Re: Łączenie świnek

Post autor: twojawiernafanka »

Ja bym dała do tego samego pokoju :)

Jestem zwolennikiem łączenia raz a dobrze, także zmniejszałam wybieg i nie rozdzielałam na noc. Jeśli widziałam, że na mniejszej przestrzeni dochodzi do starć, na noc znów powiększałam wybieg (ostatnio łączyłam trzech samców i przeciągnęło się do dwóch dób) :) Siedziałam przy nich cały czas, a w nocy nastawiałam sobie budzik co półtorej godziny i chodziłam oglądać, co tam u zwierzaków (więc zarezerwuj sobie weekend lub dłuższe wolne).
Ale oczywiście nie można zapomnieć, że to znów zależy od świnek, nie u wszystkich przebiega tak gładko - wiem, że wielu łączy na kilka razy - spotykając świnie na wybiegach i rozdzielając na noc do klatek. Niektórym udawało się po miesiącu, dwóch, także nie ma reguły.

Polecam wspólną kąpiel (należy dokładnie wytrzeć zwierzaki, żeby się nie zaziębiły) - stres łączy :)

boe - ja mam tak z Rudym - on jest bardzo nadpobudliwy i czasami przez cały wieczór gwałci Kaszmira. Ale oni mieszkają już prawie rok razem, a Kaszmir jest straszną ciapą, także wiem, że u nich to normalne. No ja bym zostawiła i obserwowała :think:
boe22

Re: Łączenie świnek

Post autor: boe22 »

Nie bardzo mogę zostawić i obserwować, bo świń jedzie na DS! Mam nadzieję, że podaruje sobie notoryczne gwałcenie nowego przyjaciela!
gds

Re: Łączenie świnek

Post autor: gds »

twojawiernafanka
raz jeszcze dzięki,
czasu to ja mam sporo (po operacji kręgosłupa i aktualnie z uszkodzonym kolanem :glowawmur:
więc mogę nawet spać w tym pokoju co oni będą się doparzać oby nie naparzać:)
na razie to się nie rodzi miot oczekiwany, noszą te brzuchy i noszą świnkomamy:)

dziękuję za wszystkie porady, w końcu jak świnek się pojawi i dojedzie do nas będzie fala pytań nr dwa natury praktycznej,
ale zastosuje to co Ty, duży wybieg i zmniejszanie, jak ok to do klatki jak nie to zwiększanie i do skutku:D
twojawiernafanka

Re: Łączenie świnek

Post autor: twojawiernafanka »

I pytaj śmiało w razie czego :)
wiśniowa

Re: Łączenie świnek

Post autor: wiśniowa »

mój poprzedni post pozostał bez odpowiedzi, ale na razie przenosiny w inne miejsce zostały odłożone na czas bliżej nieokreślony, ponieważ sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu... może opisze wszystko od początku

Boniek, świnka która była u mnie od początku i Andrzej , adoptowany od fenek. Łączenie rozpoczęłam od razu jak trafił do nas Andrzej, czyli w poniedziałek późnym wieczorem. Chłopcy mają do dyspozycji całą kuchnię 2/2m, po 24h również wypucowana klatkę oraz 2 domki z 2 wejściami. pierwsze 48 h było względnie spokojne i dobrze rokujące, chłopcy poza 1 groźną sytuacją zachowywali się bardzo dobrze, nie było miłości ale też nie było agresji. Niestety, Andrzej nie dawał za wygraną, przez cały czas zaczepiał Bońka, turkotał, chodził wokół Niego, przeganiał z każdego miejsca a jego 'sprzęt' urósł do niewyobrażalnych rozmiarów, cały na wierzchu :? .Boniek znosił wszystko dzielnie ze stoickim spokojem. Do czasu... W końcu chyba skończyła mu się anielska cierpliwość. Dodam jeszcze, że jak chłopcy się zmęczyli, to potrafili leżeć obok siebie, nigdy osobno, spacerowali razem i razem jedli, dopóki Andrzej znów nie prowokował.
Od dzisiejszej nocy sytuacja niestety jest dużo gorsza, każda zaczepka kończy się laniem, obaj mają już poharatane tyłki i pyszczki. U Bońka rany są mniejsze, u Andrzeja jest gorzej, albo po prostu przez białą sierść mam takie wrażenie. Krew mocno nie leci, są to raczej powierzchowne zadrapania, ale są ... a w związku z rosnącą agresją, może być jeszcze gorzej.
Wykapałam ich razem, spryskałam zady perfumami ale zaraz po powrocie do klatki była bitka. Zabrałam domki,ale to nic nie dało, w końcu zamknęłam Bońka w klatce, bo się o nich boję, zwłaszcza że muszę wyjść do pracy... Andrzej biega wokół klatki i popiskuje, Boniek nasłuchuje i biega z kąta w kąt wspinając sianko przy okazji.

Szkoda mi tych kilku dni, chciałabym, żeby byli razem, jak już się tak nastresowalismy, ja ostatnie 3 dni śpię na podłodze w kuchni żeby w razie czego być blisko, ale nie mogę ryzykować zdrowia obu panów ...

zastanawiam się jeszcze, czy nie wymienić wszystkich używanych do tej pory kocyków, leżaków i szmatek na świeże, te są z Nimi od Poniedziałku, może są za bardzo przesiąknięte ich zapachem? Tylko czy to coś w ogóle może zmienić?
boe22

Re: Łączenie świnek

Post autor: boe22 »

Najdłuższe łączenie u mnie trwało 7-8 tygodni!!! Ciągła wojna! Kosztowała mnie to sporo nerwów! :shock:
Cierpliwości...
Wiem, łatwo powiedzieć!
Ja bym nie rozdzielała, ale trzeba niestety cały czas kontrolować sytuację, żeby nie zrobili sobie krzywdy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Łączenie świnek morskich”