
Jeśli chodzi o wybieg i wkładanie do klatki - tu znów są różne metody. Przede wszystkim wkładamy do klatki, jeśli nie ma już zbytniej agresji i świnie zachowują się w miarę normalnie (jedzą w swoim towarzystwie, kładą się). Oczywiście, jeszcze czasami będą na siebie szczękać zębami, turkotać,uderzać pyszczkami, ale sytuacja musi być już w miarę stabilna. Takie zachowania mogą się powtarzać nawet po długim czasie wspólnego mieszkania.
Niektórzy wkładają świnie już po godzinie-dwóch. Ja stosowałam inną metodę i u mnie się sprawdziła: kiedy na wybiegu był już spokój, zmniejszyłam jego powierzchnię, nakrywając górą od przyszłej klatki. Dzięki temu mogłam zobaczyć, jak świnie reagują na siebie na małej przestrzeni, a jednocześnie miałam możliwość natychmiastowego powiększenia terenu, gdyby coś poszło nie tak. Po zmniejszeniu powierzchni trzeba uważnie świnie obserwować, bo może to zaostrzyć konflikty. U mnie cała akcja trwała około doby, jednak pod kontrolą byli znacznie dłużej.
I naprawdę należy wziąć do siebie jedno: dopóki nie ma krwi, nie interweniujemy. Może wyglądać źle, mogą na siebie trochę poskakać, wyrywać kłaki - ale to jeszcze nie świadczy o tym, że się nie dogadają.
Powodzenia!

