Od paru dni Entropia jakoś intensywnie pachniała, pomimo strzyżenia i mycia. Dałam urosept. Kilka dni minęło, zapaszek nie minął. Wczoraj ciocia Pucka dzielnie wystrzygła Entropii z kupra sfilcowane kołtunki - malutkie, ale na tyle ubite, że gdyby nie wyciąć, to odleżyna gotowa. Zgodziłyśmy się, że porządne świnie TAK nie pachną.
Dzisiaj rano poszliśmy więc do dr Oli. Dr Ola z niesmakiem powąchała, sprawdziła usg, czy nie ma kamienia, lub osadu, a następnie pobrała mocz. Na dzisiaj mamy loxicom, ale - dolary przeciw orzechom - że od jutra będzie bactrim. Tak, że, Pucko - nie wyrzucaj tej resztki swojej, bo nie wiem, czy mi wystarczy, dawkowanie po1 ml. 2x dziennie - jeśli badanie pokaże to, czego się spodziewamy...
Podróżowaliśmy komunikacją, z kawałkami lodu w tupperku pod pieluchą, więc całkiem przyzwoicie, ale Entropia pachniała, że tak powiem, donośnie, co spowodowało kilka niechętnych spojrzeń współpasażerów oraz pełne odrazy westchnienia
Udawałam, że to nie my śmierdzimy, tylko o, na pewno ten pan ...
Loczek przytył kapichnę (1045g) i mam mu dawać witaminę C i D, bo mu szkliwo ściemniało. Dr Ola pociesza, że raki tarczycy u świnek rzadko dają przerzuty. I tego się trzymamy.