Golępachy i giglacze czyli historia (nie)całkiem normalna.

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10212
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: martuś »

Miałabyś wtedy niezłe stado :lol: Ale przy alergii to tragedia :pocieszacz:

To nieciekawie... Po co antybiotyk przy korekcji? I jakieś zastrzyki domięśniowe? Może oni robili na zwykłych narkozach? :think:
Tola dostaje przeciwbólowy tylko w dniu korekcji a później nic (tzn je normalnie i nie pokazuje, że boli więc nie dajemy). Antybiotyk miała raz tylko przy okazji ropnia.
Jakbyś mieszkała bliżej to poleciłabym Ci naszego weta ale do Szczecina też masz daleko :idontknow: Poznań - niby duże miasto a sensownego weta nie można znaleźć :glowawmur:
Obrazek
Awatar użytkownika
joanna ch
Posty: 5254
Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: joanna ch »

O, no to dziwnie robili z tą korektą! u nas na wziewce i świnia zaraz przytomna po chwili. Albo w ogóle na żywca.
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Martuś myślałam o tym Twoim w Szczecinie, bo w sumie mam 100 km bliżej niż do Warszawy i na bramki na autostradzie nie trzeba stówy wydać :evil: .
cappuccino

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: cappuccino »

Siula, możesz też pomyśleć o Łódzkiej Zwierzętarni :D
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10212
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: martuś »

Widzisz ile masz możliwości w razie "W :102: Jakby co to ja Tolciowego weta mogę polecić z czystym sumieniem (jeśli chodzi o zęby to od roku zajmuje się dość często Tolą i sporadycznie Nutką). Obie wszystko przechodzą książkowo i nawet babcia Nutka szybko ogarnęła się po rwaniu siekacza. Bo jeśli masz tyle kilometrów jeździć na samą korekcję to faktycznie duży problem :idontknow: Eh zwierzaki mogłyby w ogóle nie chorować

Wyczytałam na Fisiągowym wątku, że w niedzielę panna już do Was przyjeżdża :szczerbaty:
Obrazek
Kanja
Posty: 1135
Rejestracja: 30 kwie 2016, 19:10
Miejscowość: Gorzów Wlkp.
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Kanja »

martuś pisze:Widzisz ile masz możliwości w razie "W :102: Jakby co to ja Tolciowego weta mogę polecić z czystym sumieniem (jeśli chodzi o zęby to od roku zajmuje się dość często Tolą i sporadycznie Nutką). Obie wszystko przechodzą książkowo i nawet babcia Nutka szybko ogarnęła się po rwaniu siekacza. Bo jeśli masz tyle kilometrów jeździć na samą korekcję to faktycznie duży problem :idontknow: Eh zwierzaki mogłyby w ogóle nie chorować

Wyczytałam na Fisiągowym wątku, że w niedzielę panna już do Was przyjeżdża :szczerbaty:
Ja doktora Krzysztofa (bo pewnie o nim martuś pisze) również polecam, bardzo dobry lekarz. Mój Stasiu był na ręcznym karmieniu ok 8 miesięcy i co miesiąc korekta zębów. Raz naszej doktor nie było i pojecałam do Szczecina, doktor Krzysztof zajął się świnką mega super. Teraz, gdybym weta na miejscu nie miała to bym gnała do Szczecina. Poza tym jeszcze tak mi sie udało umówić, że dr Kasia kończyła pracę, a dr Krzysztof zaczynał, więc dwie wizyty mieliśmy. Trzymam kciuki.
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10212
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: martuś »

Siula o której Fisiąg do Was przyjeżdża? Pisz na bieżąco :102:
Obrazek
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Haha no właśnie miałam pisać. O 10.30 odebraliśmy ją z dworca Poznań Główny i przywieźliśmy warszawiankę na wieś :lol: Odpoczęła, wypuściliśmy świnie ma wybiegu no i zaczęła się krwawa jatka :laugh:
Na początek rzuciły się na rzymską, później na cykorię, nie dała też szansy ogórkowi.
Jakoś nikt nie zauważył plączącej się Fisiąg. Po 40 min Tosia (która ma akurat rujkę)sobie pocykała i poburczała na nową, Fisiąg podkreśliła tyłkiem i dalej się nic nie dzieje poza tym, że młoda sobie biega jak szalona po wybiegu reszta czasem za nią polata i tyle. Fisiąg jest śmieszna i ciekawska i przychodzi do człowieka. Moje panny już bardzo zmęczone poległy na wybiegu. Zobaczymy co będzie się działo w klatce.
Awatar użytkownika
urszula1108
Posty: 3214
Rejestracja: 16 maja 2014, 18:01
Miejscowość: Nadolice Wlk/Wrocław
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: urszula1108 »

Fotki, fotki ...!!!
Obrazek
Awatar użytkownika
Siula
Posty: 4009
Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
Miejscowość: Tarnowo Podgóne
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

Post autor: Siula »

Będą zdjęcia;-)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”