Beatrice Kochana! I inne fanki/inni fani! Knedel ma się, choć nieco posmutniał od wyjazdu małego Rożka, który teraz towarzyszy Sherlockowi. Kłopot taki, że moje Hukka i Lumi wcale Knedla nie chcą w stadzie
Wyczekałam, aż Hukka będzie miała rujkę i wypuściłam całe towarzystwo razem. Początkowo wyglądało wszystko ok, jak widać na zalączonym obrazku.
Niestety, po dwóch wspólnych dniach już w klatce, jak tylko minęła hormonalna burza, Hukka pożarła Knedelka!
Ma pogryziony kuper, kark, nos. No dramat, serio. Więc znów siedzi sam, tyle że teraz komfortowo na razie, w dużym pokoju z nami wszystkimi, żeby mu samotność nie doskwierała za zbytnio i żebym miała jak łatwo opatrywać rany (na szczęście ropnie się nie robią, wszystko ładnie się goi, ale i tak w środę idziemy do MV). W związku z tym mamy już wytypowaną małżonkę, ale to na razie tajemnica...
Poza tym zauważyłam, że lekko pobolewają go węzły chłonne pod pachami i strasznie znów łzawią oczy. No i schudł Knedlicho ciut, bo waży nieco ponad 1 kg, a nie 1300, jak to miał w zwyczaju jeszcze dwa miesiące temu. Umówiłam więc się do MV, do dr Magdy, na ogólny przegląd, badanie krwi, sprawdzenie tych węzłów i tarczycy. Damy znać po środzie, co tam wyszło.