Kochani dziękujemy za pamięć, i życzenia...i przepraszam, że tak zaniedbałam nasz świński wątek
Od początku września borykamy się z wyjątkowo odporną bakterią skórną która zaatakowała całe stado. Zaczęło się od Mary, a potem po kolei, wszystkie świnki. Długo by pisać, badania, posiewy, różne rodzaje terapii, różne wyniki, różne objawy, każda świnka inaczej, antybiotyki które nie działały choć antybiogram mówił coś innego, maści, tabletki, kropelki...praktycznie co drugi dzień u weta, po prostu koszmar...
Na szczęście dzięki pomocy pani doktor Annie Kołodziejskiej-Sawerskiej z Solca Kujawskiego(
), która zgodziła się na konsultację telefoniczno-mailową, już jest lepiej. O wiele, wiele, wieeeleee lepiej, a ja mogę w końcu mieć nieśmiałą nadzieję, że się udało, bo naprawdę były momenty, że już miałam dość, kiedy ABSOLUTNIE NIC nie działało!
Niestety, moje świnki znienawidziły mnie całkowicie - wyobrażacie sobie, codziennie pakowanie do pysia tych wszystkich medykamentów, smarowanie, psikanie, kąpanie...nie wspominając o kłuciu! Ale trudno, jakoś to przeboleję...najważniejsze, żeby były zdrowe!
Tak więc wybaczcie te pajęczyny, mam nadzieję, że niedługo znajdę czas, aby trochę tu poodkurzać
Porobię zdjęcia (kiedy Isi i Faith włosy poodrastają
) i porysuję komiksy (które mam w głowie)