Re: Gburko-Furko-Fanaberki
: 29 lut 2016, 17:34
A są
To tak, jak z tym powiedzeniem, że czegoś się nie da zrobić, aż przyjdzie ktoś i po prostu to zrobi
Mój Żurek i Alfik mieli patio na dywanie, dywan w części przykryty był prześcieradłem. Nikt nigdy nie wychodził na dywan poza prześcieradło. No były wyjątki, jak przychodziłam z kiełkami słonecznika
Ale tak to nie. Jak Żurek został sam, to nic się nie zmieniło. To wszystko oznaczało, że nigdy nie musiałam robić płotków na ten wybieg (nie powinny wyłazić poza, bo zbyt dużo zakamarków jest na strychu). No. I przyszedł Miecio i niczego nieświadomy i nieznający zasad panujących pierwszego dnia zaczął od wyłażenia na dywan i sprawdzania, co jest za zagrodą...No i musiałam poustawiać płotki....na co Żurek się zdziwił 



